Zaskakujące wyznanie uczynił nowy szef SLD Wojciech Olejniczak w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.
- Jak będzie wyglądała partia pod pana kierownictwem? Prawo do przerywania ciąży, rejestracja związków homoseksualnych, religia w szkołach, podatek kościelny - jest pan za czy przeciw? - Moje poglądy są raczej umiarkowane. Uważam, że przepisy aborcyjne nie funkcjonują dobrze. Wielu ludzi opowiadało mi o nielegalnych aborcjach. Przypadki, gdy lekarze odmawiali przerwania ciąży w sytuacji, gdy płód zagrażał życiu lubzdrowiu kobiety, są powszechnie znane. To znaczy, że trzeba poszukiwać lepszych rozwiązań. Niestety w tej kadencji Sejmu nic się już nie da się zrobić. - A co z rejestracją związków homoseksualnych? - Nie popieram możliwości adoptowania dzieci przez pary homoseksualne. Trzeba jednak znaleźć takie rozwiązanie, które pozwoli ludziom żyjącym przez lata w stałym związku na wspieranie się w sytuacjach kryzysowych, np. podczas choroby. Tolerancyjne podejście do pewnych sytuacji powinni mieć wszyscy. Jestem katolikiem, jestem wierzący i jestem tolerancyjny. - Jest pan wierzącym katolikiem, a mimo to opowiada się pan za prawem do przerywania ciąży? - W życiu zdarzają się różne sytuacje. Czasami kobiety za wszelką cenę chcą przerwać ciążę - z biedy lub z powodu sytuacji, w jakiej się znalazły - i robią to w warunkach zagrażających ich zdrowiu, życiu. Tego zwyczajnie, po ludzku, nie można akceptować. Rozumiem i szanuję doktrynę Kościoła katolickiego ochrony życia, ale nie potrafię przejść obojętnie obok ludzkich dramatów. Trzeba znać realia życia. Środki antykoncepcyjne są bardzo drogie. Na temat przerywania ciąży dyskutują głównie emeryci. Ale jak się spyta studentów, ile dziewczyn stać na pigułki antykoncepcyjne, to okazuje się, że tylko nieliczne. Wiem jak to wygląda, bo niedawno sam byłem studentem. Kilkadziesiąt złotych miesięcznie to dla studenta duże obciążenie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.