Metropolita Jowan, główny przedstawiciel serbskiej Cerkwi prawosławnej w Macedonii, trafił do więzienia. Władze Serbii są oburzone.
W zakładzie o zaostrzonym rygorze władyka Jowan ma spędzić dwa i pół roku. To kara za odprawianie nielegalnych nabożeństw oraz „szerzenie religijnej i narodowej nienawiści”. Do więzienia trafił we wtorek po południu. Bramę zakładu przekroczył w cywilnym ubraniu: czarnych spodniach i białej koszuli. Według policjantów Jowan miał do godziny 15 sam stawić się w więzieniu, jednak zlekceważył nakaz. Dlatego pół godziny później funkcjonariusze zatrzymali go, gdy jechał samochodem i siłą doprowadzili do zakładu karnego. Współpracownicy biskupa są oburzeni. - Policja praktycznie porwała metropolitę. Nie mogliśmy podać mu jego rzeczy osobistych. Nie wolno nam było nawet się z nim pożegnać - denerwował się biskup ochrydzki Marko. - Jak ludzie, którzy wydali takie polecenie, wytłumaczą swoje postępowanie przed Bogiem i opinią międzynarodową - pytał w rozmowie z dziennikarzem serbskiego radia 692. Działalność metropolity Jowana spotyka się z jawną niechęcią macedońskich władz. - Jesteśmy szykanowani. Nie mamy pozwolenia na działalność. Zbieramy się w piwnicach, prywatnych domach, jak jakaś sekta, bo nigdzie nie wolno nam legalnie odprawiać nabożeństw - mówił „Rz” metropolita Jowan w zeszłym roku. Trzy lata temu władyka publicznie poparł koncepcję przejęcia zwierzchnictwa nad Kościołem w Macedonii przez serbską Cerkiew. Uznano go za zdrajcę i zabroniono wykonywania posług religijnych na terenie całego kraju. Władyka założył wtedy autonomiczne arcybiskupstwo w Ochrydzie pod zwierzchnictwem Kościoła serbskiego. To jedyny Kościół macedoński uznawany przez świat prawosławny. Równolegie z nim funkcjonuje Macedońska Cerkiew Prawosławna, która - mimo sprzeciwu Cerkwi na całym świecie - w 1967 roku ogłosiła autokefalię (niezależność). - Jestem lojalnym obywatelem tego państwa. Szanuję prawo i wyroki sądu, mimo iż ten wyrok jest bezprawny i narusza podstawowe prawa człowieka, w tym prawo do wolności wyznania - cytuje władykę macedoński dziennik „Utrinski Wernik”. Władze serbskie nie mają wątpliwości, że skazanie metropolity Jowana ma charakter polityczny. - Postępowanie macedońskich władz odbije się na naszych wzajemnych stosunkach i doprowadzi do zwiększenia napięcia w regionie - ostrzegł w rozmowie z dziennikarzem serbskiej agencji Beta doradca premiera Serbii Vladeta Janković. 11 stycznia zeszłego roku macedońska policja wdarła się do prywatnego mieszkania władyki w Bitoli. Sąsiedzi skarżyli się, że odbywają się tam nielegalne nabożeństwa, które mogą zagrażać bezpieczeństwu publicznemu. Policjanci aresztowali władykę Jowana, kilku mnichów, zakonnice i wiernych, którzy uczestniczyli we mszy. Po 24 godzinach wszystkich wypuszczono. Jowanowi, jako jedynemu z całej grupy, postawiono zarzut odprawiania nielegalnych nabożeństw i nawoływania do konfliktów na tle religijnym i etnicznym. Sąd skazał go na trzydzieści dni aresztu, obawiając się, że biskup może uciec przed procesem za granicę.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.