Reklama

Śledztwo niepoprawne politycznie

W grudniu 1991 r. odsunięty po raz pierwszy od sprawy dotyczącej kierowania zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki prokurator Andrzej Witkowski przesłał do głównych osobistości ówczesnego życia politycznego w Polsce dramatyczny apel o ratowanie śledztwa.

Reklama

Rzeczywiście sprawa śledztwa odżyła, gdy po 10 latach Lech Kaczyński został ministrem sprawiedliwości w rządzie AWS. „W maju 2001 r. w wyniku wcześniej podjętych rozmów z ówczesnym ministrem sprawiedliwości prof. Lechem Kaczyńskim oraz prok. Zbigniewem Wassermannem, przedłożyłem prokuratorowi krajowemu dziesięciostronicową notatkę urzędową z ustaleń śledztwa (według stanu z 3 grudnia 1991 r.), które przeprowadziłem w latach 1990-1991. Minister sprawiedliwości - prokurator generalny po przeanalizowaniu treści wskazanego dokumentu polecił Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN prowadzenie postępowania przygotowawczego w sprawie kierowania wykonaniem zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki przez osoby, które w hierarchii partyjno-państwowej zajmowały wyższe stanowiska od generałów Władysława Ciastonia i Zenona Płatka" - informował Witkowski w Biuletynie IPN ze stycznia 2003 r. Tymczasem ze śledztwem dotyczącym kierowniczego sprawstwa zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, które po 10 latach wróciło do prokuratora z Lublina, od początku zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Wprawdzie na polecenie Marka Biernackiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji, ostatni komendant policji z AWS-owskiego nadania Jan Michna powołał w sierpniu 2001 r. 3-osobową grupę śledczą złożoną z funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, to jednak gdy po jesiennych wyborach w 2001 r. rządy przejęli postkomuniści, Antoni Kowalczyk, nowy komendant policji, długo nie kwapił się do wykonania decyzji swojego poprzednika. W końcu po szeregu interwencji powołał grupę złożoną już nie z 3 funkcjonariuszy CBŚ, lecz z 2 policjantów Wojewódzkiej Komendy Policji w Lublinie. Tak powstał zespół śledczy składający się z 2 prokuratorów i 2 policjantów, a nad przebiegiem śledztwa miał czuwać prok. Andrzej Witkowski, ówczesny naczelnik oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Lublinie. Wkrótce po powołaniu zespół zaczęły trapić różne "przypadki", w wyniku których kolejno odchodzili z niego najpierw z przyczyn zdrowotnych prokuratorzy, a potem decyzją kierownictwa policji - oddelegowani policjanci. Witkowski znowu odsunięty Na początku 2004 r. władze IPN podjęły decyzję o przejęciu śledztwa do osobistego prowadzenia przez prok. Witkowskiego, którego niejako w tym celu odwołano ze stanowiska naczelnika oddziałowej komisji ścigania. Jednak na jesieni 2004 r. władze IPN dopatrzyły się formalnych przeszkód, aby Witkowski mógł osobiście kontynuować sprawę kierowania zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki. Równo rok temu to postępowanie decyzją prof. Witolda Kuleszy, dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN, przekazano katowickiej prokuraturze IPN. Prokurator Witkowski, który nadal bez wsparcia policyjnego prowadzi śledztwo główne w sprawie istnienia organizacji przestępczej w strukturach peerelowskiego MSW, dokonującej m.in. zabójstw działaczy opozycji politycznej i duchowieństwa na terenie całego kraju, odmawia komentowania sprawy odebranego mu śledztwa. Jednak nie ulega wątpliwości, że przekazanie tak rozległej sprawy innemu prokuratorowi na drugim krańcu Polski stanowiło poważne spowolnienie tempa śledztwa. Jak poinformował nas prok. Przemysław Piątek z pionu ścigania IPN w Katowicach, w ramach przejętego postępowania przesłuchano już kilka osób w charakterze świadków, ale ciągle trwa jeszcze zapoznawanie się prokuratora z materiałami. - Przyjąłem taką taktykę śledczą, że w pierwszej kolejności zapoznam się z całością materiału archiwalnego w znacznej mierze wynikającego z kwerend przeprowadzonych przez poprzedniego referenta, czyli prok. Witkowskiego - powiedział nam prok. Piątek. Według jego wstępnych wyliczeń, materiał archiwalny liczy ok. 200 jednostek aktowych, przy czym trudno dziś określić dokładne rozmiary poszczególnych jednostek, a mogą one wynosić od kilku do kilkudziesięciu tomów. - Część tych materiałów została już przeze mnie przestudiowana, ale jest tego bardzo dużo i chcąc wywarzyć całość moich obowiązków służbowych, nie jestem w stanie tego zrobić tak "od ręki" - przyznaje prok. Piątek. - Ja nie mam wątpliwości, że sprawcami zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki ktoś kierował. Ale na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że ten materiał dowodowy, który jest, jest niewystarczający, aby komukolwiek z osób zajmujących w hierarchii partyjno-państwowej PRL miejsce powyżej generałów Ciastonia i Płatka postawić zarzuty popełnienia tego przestępstwa - dodaje prokurator.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Piątek
wieczór
-1°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
wiecej »

Reklama