Z niewyjaśnionych dotychczas przyczyn spłonęła doszczętnie kaplica greckokatolicka, znajdująca się w pobliżu budującej się obecnie katedry Zmartwychwstania Pańskiego w Kijowie.
Pożar wybuchł między godz. 5 a 6 czasu miejscowego i gdy tylko stróż, przebywający na miejscu budowy, zauważył płomienie, natychmiast wezwał strażaków, ale z małej drewnianej świątyni nic nie zostało. Według miejscowego proboszcza ks. hieromnicha Wasyla (Zacharusia), ogień strawił ołtarz, wyrzeźbione ikony, kiwot (drewniana skrzynka, w której znajduje ikona), księgi liturgiczne i inne przedmioty, które znajdowały się w kaplicy. Na miejsce zdarzenia, poza strażą pożarną, przybyli także przedstawiciele MSW Ukrainy, gdyż po wstępnych oględzinach pogorzeliska powstało podejrzenie, że najpierw dokonano kradzieży, po czym podpalono obiekt, aby zatrzeć ślady przestępstwa. Tymczasem miejscowi grekokatolicy wysuwają przypuszczenia, że ich kaplicę celowo podpalono. Zarówno księża, jak i parafianie mówią, że na razie nie mają żadnych dowodów ani innych podstaw do podejrzewania konkretnych osób czy organizacji o popełnienie takiego przestępstwa, ale istnieją, ich zdaniem, pewne przesłanki uprawniające do takich domysłów. Przede wszystkim zwraca uwagę fakt, iż kaplica spaliła się doszczętnie, przy czym podłoga ucierpiała bardziej niż w innych miejscach, co może wskazywać na rozlanie na niej jakiegoś płynu łatwopalnego, zawaliła się też mała kopuła nad nią, pozostały jedynie fundamenty. Pozostawioną w kaplicy teczkę proboszcza znaleziono poza nią, a ewangeliarz - jedyna rzecz, która całkowicie ocalała - odnalazł się nawet za ogrodzeniem placu budowy. Ocalało też kilka przedmiotów metalowych. Ponadto koło krzyża odkryto ludzkie ekskrementy z wetkniętą w nie różą. Na razie jednak za wcześnie jest jeszcze na mówienie o przyczynach zdarzenia. Wiadomo jedynie, że kaplicę zbudowano z zachowaniem wszelkich norm przeciwpożarowych. Nastawienie mieszkańców okolicznych osiedli zarówno do kaplicy, jak i budującego się ośrodka grekokatolików jest na ogół pozytywne. Wielu z nich, niezależnie od przynależności wyznaniowej, przychodziło na nabożeństwa do małej świątyni, która była dotychczas jedynym obiektem sakralnym w tej dzielnicy. Prawie nie było tutaj jakichś wybryków chuligańskich. Przedstawiciele milicji powstrzymują się, jak na razie, od jakichkolwiek oficjalnych komentarzy nt. całego zdarzenia. Wieczorem po pożarze wierni zebrali się na miejscu i - mimo przeżytego wstrząsu - wzięli udział w nieszporach, odprawionych w sąsiednim wagoniku kolejowym, przystosowanym do celów liturgicznych, w którym dotychczas odbywały się zajęcia z dziećmi. Kaplicę na terenie budowy nowej katedry i ośrodka Kościoła greckokatolickiego, poświęcono 28 marca ub.r. Opiekę nad nią i nad miejscową wspólnotą greckokatolicką, liczącą ok. 70 osób, sprawowali zakonnicy-studyci. Parafia jest bardzo aktywna, działają w niej liczne ruchy i kółka zainteresowań. Oprócz niej w Kijowie istnieją jeszcze cztery inne wspólnoty greckokatolickie, a liczbę praktykujących wiernych tego Kościoła w stolicy ocenia się na prawie 30 tysięcy.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.