Największy i najpoważniejszy w Danii dziennik opublikował obrazoburcze karykatury proroka Mahometa.
Od kilku tygodni trwa dyskusja, czy był to głos sprzeciwu wobec religijnego fanatyzmu, czy prostacka prowokacja Miał to być test na duńską tolerancję. Gdy okazało się, że rysownicy odmawiają zrobienia ilustracji do książeczki dla dzieci o życiu Mahometa, bo boją się islamskich fanatyków, dziennik "Jyllands-Posten" przygotował prowokację. 30 września opublikował 12 karykatur proroka. Na jednej z nich Mahomet jest przedstawiony jako terrorysta trzymający bombę. Gniew dzieci Allaha - Nie chciałem nikogo obrażać, tylko przypomnieć Duńczykom i uświadomić muzułmanom, że w tym kraju panuje wolność słowa - mówi "Gazecie" Flemming Rose, szef działu kultury dziennika. - Skoro śmiejemy się z polityków, królowej i Jezusa Chrystusa, dlaczego nie możemy z Mahometa? W Danii jednak zawrzało. Islam zakazuje nawet przedstawiania wizerunku proroka, a co dopiero jako terrorysty. Rose przyznaje, że nie spodziewał się tego, co nastąpiło po opublikowaniu rysunków. W następnych tygodniach przez kraj przetoczyły się demonstracje tysięcy duńskich muzułmanów. Do protestów zagrzewał ich m.in. imam meczetu w Kopenhadze Raed Hlayel: - Nie będziemy tego tolerować! Jeśli to jest demokracja, nie zgadzamy się na demokrację! - krzyczał do swoich wiernych. Sprawa wywołała nawet skandal dyplomatyczny. Ambasadorzy 11 krajów muzułmańskich, w tym nawet dążącej do członkostwa w UE Turcji, zażądali od rządu duńskiego ukarania gazety. Premier Rasmussen musiał im tłumaczyć, że w Danii gazety są niezależne. "Jyllands-Posten" stanowczo odmówiła przeprosin, co rozzłościło zwłaszcza młodych imigrantów. Zachęceni buntem francuskich przedmieść wszczęli zamieszki. W 250-tysięcznym Arhus bandy młodocianych pojawiły się w dzielnicy Rosenhoj, gdzie podpalały samochody, sklepy, rzucały cegłami w okna domów. - To za proroka Mahometa! Nie będziemy tolerować tego, co zrobiła mu "Jyllands-Posten"! - krzyczeli. Policji udało się opanować sytuację dopiero po kilku dniach.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.