Ponad dwa miliony muzułmanów zgromadziło się wczoraj w pobliżu Mekki na Wzgórzu Arafat, zwanym Górą Łaski.
Przybyli do Arabii Saudyjskiej, by spełnić jeden z najważniejszych obowiązków religijnych. Prorok Mahomet nakazał, by pielgrzymkę do Mekki (hadż) odbyli przynajmniej raz w życiu, jeśli pozwalają im na to zdrowie i finanse. Wielu muzułmanów decyduje się na hadż mimo złego stanu zdrowia. Mój 90-letni ojciec cierpi na cukrzycę i nadciśnienie. Boję się o niego, ale uparł się, żeby przyjechać mówił AFP 27-letni Mohammad al-Hakami. Niektórzy modlili się zaś między innymi o to, by ich pielgrzymka przebiegła bez ptasiej grypy. Mam nadzieję, że Bóg mnie uleczy i że to nie jest ptasia grypa mówiła dziennikarzom 47-letnia Sajida z Dżibuti. Jej obawy może wzmagać fakt, iż znaczna część pielgrzymów to Azjaci w ich krajach na tę chorobę zmarło już ponad 70 osób, a w takim tłumie dużo łatwiej o wybuch pandemii. Choć w gotowości jest ok. 60 tys. agentów, pracowników służby zdrowia i służb ratowniczych, pielgrzymi martwili się także o swoje bezpieczeństwo. Gdy w czwartek zawalił się hotel dla pielgrzymów w Mekce, pod jego gruzami zginęło blisko 80 osób. Każdego roku kilkaset osób zostaje też zadeptanych w tłumie.
Tak wynika z sondażu SW Research wykonanego na zlecenie "Wprost".
Przedstawienia odbywały się kilka razy w tygodniu, w późnych godzinach wieczornych.