Szaron został ukarany przez Boga - twierdzi znany amerykański pastor.
Wypowiedź ta poróżniła władze w Tel Awiwie z chrześcijańską prawicą w USA. Ministerstwo Turystyki Izraela ogłosiło wczoraj, że nie będzie już współpracować z Patem Robertsonem, byłym kandydatem na prezydenta i jednym z najsłynniejszych działaczy politycznej prawicy religijnej w USA. Robertson stwierdził bowiem niedawno, że wylew, jakiego doznał Ariel Szaron, to kara za oddanie części ziem Izraela. Chociaż Pat Robertson wygłaszał wcześniej opinie skłaniające do zastanowienia się, czy jest on przy zdrowych zmysłach (wzywał np. do zabicia wenezuelskiego prezydenta Hugo Chaveza), a prawica religijna to w USA kilkudziesięciomilionowy, bardzo zróżnicowany ruch, tym razem jego słowa odzwierciedlają rozczarowanie ugodową polityką Szarona przynajmniej wśród tzw. chrześcijańskich syjonistów. Dziennik "Christian Science Monitor" szacuje ich liczbę w Ameryce na około 20 milionów, a chrześcijańskich organizacji proizraelskich na ponad dwieście. Są wśród nich Chrześcijańscy Przyjaciele Izraela czy ogromne, założone przez pastora Malcolma Heddinga, Międzynarodowe Chrześcijańskie Poselstwo do Jerozolimy z oddziałami w 55 krajach. Ich poglądy na konflikt bliskowschodni są bardzo zdecydowane. - Nie ma czegoś takiego jak Palestyńczyk - twierdzi Hedding. Chrześcijańscy syjoniści wierzą głęboko, że istnienie państwa Izrael jest niezbędnym warunkiem drugiego zstąpienia Jezusa na Ziemię i ostatecznej rozprawy Dobra ze Złem. Ich zdaniem biblijna przepowiednia nie może się ziścić bez powrotu wszystkich Żydów do Ziemi Świętej i zjednoczenia ziem między Eufratem i Nilem pod rządami narodu izraelskiego. Polityka na rzecz stworzenia niezależnego państwa palestyńskiego, prowadzona przez George'a W. Busha to dla nich skaza na wizerunku wspieranego przez prawicę religijną prezydenta. Gdy wiosną 2002 r. Bush wezwał Izrael do wycofania wojsk z palestyńskich osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu, czołowy przedstawiciel prawicy religijnej pastor Jerry Falwell skierował do Białego Domu list protestacyjny, za którym popłynęły setki e-maili z wyrazami oburzenia. Szaron był ulubieńcem amerykańskich syjonistów do czasu, gdy podjął decyzję o wycofaniu wojsk ze Strefy Gazy i likwidacji żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu. Zdaniem Robertsona, Szaron cierpi, bo "aby zadowolić Unię Europejską, ONZ i Stany Zjednoczone" sprzeciwił się woli Boga, próbując "podzielić Jego ziemię". - Każdemu premierowi, który zdecyduje się wyciąć kawałek tej ziemi i oddać ją komuś, Bóg mówi w ten sposób: "nie, to należy do mnie" - oznajmił pastor. Zabójstwo premiera Icchaka Rabina w 1995 r. "było dokładnie tym samym" - stwierdził. Chociaż korzenie chrześcijańskiego ruchu syjonistycznego w Ameryce sięgają XIX wieku, to istotne znaczenie zaczął zyskiwać w latach 70. zeszłego stulecia, gdy część religijnej prawicy gwałtownie zaatakowała bliskowschodnią politykę Jimmy'ego Cartera. Wtedy też doszło do pierwszego zbliżenia z amerykańskimi Żydami: dyrektor wpływowego Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego Marc Tannenbaum podjął dialog ze znanym pastorem Billym Grahamem. Chrześcijańscy syjoniści mają szczególnie bliskie związki z prawicą w Izraelu. Dla wielu Żydów ta przyjaźń jest co najmniej niepokojąca. Jedni kwestionują motywy amerykańskich syjonistów, zwracając uwagę na to, jaką rolę przypisują Żydom w realizacji biblijnej przepowiedni. - Żydzi muszą umrzeć lub zmienić wiarę: jako Żyd nie mogą ze spokojem traktować poglądów osób przewidujących taki scenariusz - powiedział w wywiadzie dla telewizji CBS Gershom Gorenberg, autor książki o chrześcijańskim syjonizmie. Dla innych krytyków szczególnie niebezpieczne są wysiłki prawicy religijnej na rzecz storpedowania procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.