Każdy bezrobotny mieszkaniec gminy, którego żona urodzi dziecko, otrzyma pracę.
Z taką inicjatywą do mieszkańców wystąpił wójt gminy Przecław na Podkarpaciu. Z oferty będą mogli skorzystać tylko mieszkańcy gminy zarejestrowani w urzędzie pracy, początkowo na trzymiesięczny okres próbny, z możliwością przedłużenia do sześciu miesięcy. Zaraz po przyjściu na świat dziecka, na bezrobotnych ojców będą czekały propozycje zatrudnienia. Świeżo upieczeni tatusiowie będą mogli liczyć na prace porządkowe, biurowe, w charakterze doręczycieli przesyłek oraz w zawodach proponowanych przez lokalnych pracodawców. "Miejscowym przedsiębiorcom mój pomysł przypadł do gustu i chcą się włączyć w jego realizację. Wygospodaruję także środki z budżetu gminy na wynagrodzenia dla ojców zatrudnionych w urzędzie gminy i służbach mi podległych" - twierdzi Ryszard Wolanin, wójt Przecławia, który od nowego roku rozpoczął realizację swojego autorskiego programu zachęcającego do rodzenia dzieci. Wójt oczekuje, że w jego program włączy się także urząd pracy poprzez kontynuację zatrudnienia takich ojców, mając do dyspozycji chociażby roboty publiczne. Problem demograficzny jest rozważany także na poziomie gmin. "Rozdawanie publicznych pieniędzy w formie "becikowego" niczego nie załatwi. Trzeba rozwiązywać konkretne problemy, a takim jest to, że ojciec wstaje rano i nie ma co robić. Czuje się bezużyteczny jako człowiek, bezsilny jako mężczyzna i niedowartościowany jako głowa rodziny" - wyjaśnia wójt, który jest ojcem sześciorga dzieci. "Ojcowie chcą pracować, być aktywni i czuć się dowartościowani. To pozytywne reakcje i trzeba im wyjść naprzeciw. Ten problem rozwiązać może tylko praca"- ocenia wójt Przecławia. Gmina Przecław liczy 11 tysięcy mieszkańców. Z każdym rokiem drastycznie spada liczba urodzeń. W porównaniu do kilku lat wstecz przyrost naturalny zmniejszył się aż o połowę. Wójt liczy, że dzięki jego pomysłowi wzrośnie liczba urodzeń. Ma również nadzieję, że spadnie stopa bezrobocia, która sięga już 20 procent i jest wyższa od średniej na Podkarpaciu.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.