Trzech księży osiem miesięcy temu zostało porwanych w Północnym Kiwu.
To kolejny apel Kościoła w Demokratycznej Republice Konga w tej sprawie. Jednocześnie przypomniano, że sytuacja w tym regionie jest coraz bardziej dramatyczna, a przypadki uprowadzeń stają się coraz częstsze.
Diecezja Butembo-Beni, w której pracowali zakonnicy z augustiańskiego zgromadzenia asumpcjonistów, ujawniła, że przy tym samym kościele gdzie zostali porwani doszło do kolejnego uprowadzenia. Tym razem ofiarą padło 15 osób. Wśród nich jest osiem nieletnich dziewcząt i dwie kobiety, które dopiero co wydały na świat potomstwo. Zostały porwane razem ze swymi kilkudniowymi dziećmi. Jedna z nich pracowała jako kucharka u asumpcjonistów.
Kościół alarmuje, że mieszkańcy Północnego Kiwu codziennie padają ofiarą przemocy i wymuszeń. Sytuację, która i tak jest dramatyczna, pogłębia jeszcze kolejna próba zdobycia przez rebeliantów Gomy, będącej stolicą regionu.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.