Ks. Bortkiewicz: Sens modlitwy po tragedii

Rzeczpospolita/Ewa K. Czaczkowska/a.

publikacja 31.01.2006 10:55

Być może ta tragedia znowu nas bardziej zjednoczy. Pozwoli dostrzec, że są sprawy z pozoru banalne, jak kwestia porządku i wynikającego z tego bezpieczeństwa, ale w istocie o wiele ważniejsze niż rozgrywki polityczne - powiedział w wywiadzie dla Rzeczpospolitej ks. prof. Paweł Bortkiewicz, teolog moralista.

Ewa K. Czaczkowska stwierdziła na początku rozmowy, że ludzie, szczególnie ci, których ten dramat dotknął osobiście, będą szukać głębszej odpowiedzi: dlaczego to się stało, dlaczego nas to dotknęło? Ks. Bortkiewicz nie daje jednoznacznej odpowiedzi: Na to pytanie nie ma jednoznacznej i satysfakcjonującej odpowiedzi - mówi. - Nie udziela jej wyczerpująco Biblia ani teologia. Wiemy też, żewyjaśnienia, które one proponują, niekoniecznie muszą się przenosić na problem cierpienia konkretnego człowieka. Także krzyż Chrystusa nie jest odpowiedzią na pytanie, dlaczego. Jest on raczej odpowiedzią na pytanie, w jaki sposób zło, także cierpienie przezwyciężać. A zatem w jaki sposób przezwyciężyć to zło? - pyta Czaczkowska. Cierpienie może zostać przetworzone w wartość - zapewnia ks. prof. Bortkiewicz. - Na płaszczyźnie racjonalnej trudno to wyjaśnić, ale można zrozumieć na płaszczyźniereligijnej. Być może ta tragedia znowu nas bardziej zjednoczy. Pozwoli dostrzec, że są sprawy z pozoru banalne, jak kwestia porządku i wynikającego z tego bezpieczeństwa, ale w istocie o wiele ważniejsze niż rozgrywki polityczne wokół chocholego tańca, złotego sznura i czapki z piór. Troska o dobro państwa, o jego bezpieczeństwo, solidarność i ukierunkowanie na pewną hierarchię wartości jest tym, co może nas zjednoczyć. Śmierć tych osób pokazuje, jak nasze życie jest bardzo kruche, ulotne, przemijające i że nie jesteśmy tego w stanie zmienić. Może w dobie zafascynowania technicyzacją, biotechnologią przypomni nam o tym. Zdaniem ks. Bortkiewicza dywagacje na temat: dlaczego i cóż z tego może wynikać dla konkretnej osoby, są albo niestosowne, albo narażone na porażkę. Mówi on: - Boję się teoretyzowania. Wiem jednak, że solidarność, obecność przy osobach dotkniętych tragedią ludzi im bliskich może im pomóc w przeżyciu tego koszmaru. Jeżeli do tego jeszcze modlitwa osób cierpiących będzie wsparta modlitwą innych osób w ich intencji,to wiem, że będzie to nie tylko psychologicznym, ale egzystencjalnym sposobem radzenia sobie z tym, co się stało. Poprzez modlitwę cierpiący może zjednoczyć się z krzyżem Chrystusa, który otwiera na perspektywę ostatecznego zwycięstwa nad śmiercią. Ks. Bortkiewicz zwraca uwagę, że sensem modlitwy nie jest to, by odwrócić to, co się stało, wszystko wyjaśnić, ale pod wpływem tego cierpienia zmienić myślenie, hierarchię wartości.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona