Na Papieskim Uniwersytecie Urbaniańskim w Rzymie rozpoczęło się trzydniowe sympozjum upamiętniające 40-lecie dekretu Ad Gentes Soboru Watykańskiego II o misyjnej działalności Kościoła. Wraz z uczelnią zorganizowała je Kongregacja do spraw Ewangelizacji Narodów.
„Dekret soborowy Ad Gentes o misyjnej działalności Kościoła jest nadal bardzo aktualny. Chcemy go odczytać po 40 latach w nowym kontekście, mianowicie nie tylko rozwoju świadomości Kościoła przez wszystkie lata nauczania magisterium posoborowego, gdzie był ogromny wkład kolejnych papieży (Pawła VI, Jana Pawła II z jego encykliką Redemptoris misio), ale również w kontekście dzisiejszej sytuacji Kościoła i świata" - powiedział Radiu Watykańskiemu abp Henryk Hoser. Sekretarz pomocniczy Kongregacji do spraw Ewangelizacji Narodów dodał, że Kościół rozwinął się szybko i bardzo dynamicznie w tak zwanych krajach misyjnych. Równocześnie świat podlega bardzo szybkim przemianom i stanowi nowe, wielkie wyzwanie misyjne dla wszystkich wierzących. "Chcemy, aby to spotkanie było czasem zastanowienia się i pogłębienia nauczania soborowego wzbogaconego kolejnymi latami refleksji" - podkreślił abp Hoser. Sympozjum zgromadziło specjalistów z uniwersytetów katolickich. Uczestniczą w nim również członkowie Najwyższego Komitetu Papieskich Dzieł Misyjnych, którzy reprezentują wszystkie kontynenty. Obrady międzynarodowego sympozjum na Papieskim Uniwersytecie Urbaniańskim zainaugurował 9 marca prefekt Kongregacji do spraw Ewangelizacji Narodów, kard. Crescenzio Sepe. Radio Watykańskie zapytało go o główne przesłane "Ad Gentes" Kard. Sepe: Sądzę, że główną troską ojców soborowych, którzy głosowali nad tym dekretem dzień przed zamknięciem Soboru, 7 grudnia 1965 roku i którzy dali mu największą liczbę głosów ze wszystkich dokumentów soborowych, że ich główną troską było uwrażliwienie całego Kościoła katolickiego na problem misji, który dotyczy całego Kościoła jako takiego. Do tego stopnia, że jedną z kluczowych i najbardziej podstawowych definicji tego dekretu stanowi stwierdzenie, iż Kościół jest misyjny ze swej natury. To uwrażliwienie zmierzało do ożywienia we wszystkich członkach Kościoła potrzeby dalszej misji głoszenia Ewangelii aż po krańce świata. Sobór był tu profetyczny w tym sensie, że wezwał do posługi misyjnej wszystkich członków Kościoła: biskupów, kapłanów, zakonników, świeckich, dlatego, że jest to rzeczywistość dotycząca ich z racji chrztu. RV: Jak dziś pojmuje się misję? Kard. Sepe: Misję rozważa się w kontekście zdawania sobie sprawy z nowych rzeczywistości, z takich nowych wyzwań jak inkulturacja, mondializacja, również takich jak dialog, który stał się już nawet elementem samej misji. Nie chodzi o dialog dla samego dialogu, lecz o dialog, który zawsze zmierza do ukazania tożsamości chrześcijaństwa, a więc osoby Jezusa Chrystusa i orędzia, które On nam pozostawił. Są więc wyzwania, którym misja musi obecnie stawić czoła, jednak zawsze mając na uwadze specyficzny cel misyjności, którym jest właśnie głoszenie. RV: Jakich misjonarzy potrzebuje dziś Kościół? Kard. Sepe: Misjonarzy bogatych w wiarę, misjonarzy, których przynagla miłość i którzy, posłuszni wezwaniu wiodącemu ich w różne strony świata, byliby prawdziwymi świadkami. Takich, którzy własnym życiem potwierdzaliby orędzie miłości, orędzie zbawienia płynące z Chrystusowej Ewangelii. RV: Jakie wspólnoty chrześcijańskie spotyka ks. kardynał podczas swych licznych podróży? Kard. Sepe: Często są to wspólnoty, które od niedawna przyjęły Ewangelię, albo takie, które przygotowują się do chrztu nawet poprzez dwuletnie kursy. Często spotkam się również z wielką ciekawością. Ciekawością ludzi, którzy nie słyszeli jeszcze o Ewangelii, a którzy są bardzo wrażliwi i gotowi do przyjęcia Bożej łaski. Istnieje niezliczona liczba wspólnot, które pragną, zwłaszcza poprzez świadectwo licznych misjonarzy i misjonarek, ale i lokalnego duchowieństwa, przyjąć łaskę zbawienia płynącego od Pana. RV: Św. Jan pisze w Apokalipsie o wspólnocie letniej, ani zimnej, ani gorącej, po części tak jak Kościoły Zachodu. Jak można wiarę ożywić? Kard. Sepe: Cóż, tym wspólnotom powiedziałbym, że trzeba ożywiać ducha misyjnego, dać im odczuć pilną potrzebę misyjnego przeżywania własnej tożsamości chrześcijańskiej. To może stać się bodźcem odnowy nie tylko własnej wiary, ale również własnej aktywności jako chrześcijan. Każdemu chrześcijaninowi, dzieciom, młodzieży, dorosłym, księżom, zakonnikom, wszystkim, którzy zdają sobie sprawę z misyjnego powołania wpisanego we własny chrzest, to zdanie sobie sprawy może dać podstawę do większego zapału, a więc do większego zaangażowania we własne życie chrześcijańskie.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.