W lecie 1998 roku, podczas wakacji w górach, Jan Paweł II interesował się francuskim Mundialem - ujawnił Joaquin Navaro-Valls w wywiadzie dla włoskiej "La Gazzetta dello Sport".
Rzecznik Watykanu podkreśla, że dla polskiego Papieża sport był okazją do kontaktu z naturą. - Nie traktował sportu jako rywalizacji, ale jako okazję do pojednania z naturą - powiedział Navarro-Valls. Dodał, że dla ciekawych transmisji, na przykład z olimpiady, Jan Paweł II gotów był poświęcić wolny czas, którego miał niewiele, i który zazwyczaj przeznaczał na lekturę. - Szczególne znaczenie miały dla niego mecze polskiej reprezentacji piłkarskiej - podkreślił rzecznik prasowy Watykanu. Przypomniał, że Jan Paweł II spotkał wielu mistrzów sportu. - Zadawał im osobiste pytania, żartował. Oczywiście gdy byli to narciarze, powracał do własnego doświadczenia w tej dyscyplinie. Niektórzy przynosili mu coś w darze: narty, piłkę. Kiedy otrzymał od niemieckiego tenisisty, Borisa Beckera rakietę tenisową. "Nie myśli pan, że jest nieco za późno na to, bym na uczył się grać w tenisa?" - zapytał Papież. Rzeczywiście nigdy nie grał w tenisa - wspomina rzecznik Watykanu. Joaquin Navarro-Valls pamięta szczególnie dobry humor Jana Pawła II, "jego pozytywny stosunek do życia i zaufanie do człowieka oraz nadzwyczajną pogodę w ostatnich momentach życia". Od wtorku przez siedem tygodni wraz ze sportowym dziennikiem sprzedawane będą płyty DVD pod wspólnym tytułem "Jan Paweł II. Człowiek, który odmienił świat". Jeden z członków zespołu redakcyjnego, ojciec Filippo Di Giacomo, wyznał, że największe wrażenie zrobiły na nim sceny, gdy Papież całuje się z kobietami. - Do czasów Pawła VI było to świętokradztwo. Nie zostało to nigdzie zapisane, ale taki był obyczaj. Tylko pocałunek dłoni. W Genui Jan Paweł II pocałował w policzki dziewczynę, która zaraz potem przywitała się z kardynałem Giuseppe Sirim, który podał jej rękę. Papież patrzył na niego z uśmiechem, jakby sobie z niego pokpiwał - wspomina o. Di Giacomo.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.