Dwóch pracowników Caritas zostało zabitych i dwóch rannych na północy Sri Lanki. Atak był wymierzony w wojskowy patrol na terytoriach zamieszkiwanych przez tamilską mniejszość.
Eksplozja miny zabiła 10 kwietnia pięciu żołnierzy. W momencie wybuchu wojskowy pojazd mijał się jednak z samochodem Caritas. Zginęło w nim dwóch mężczyzn niosących pomoc ludności, która ucierpiała podczas tsunami. Jeden z nich planował wkrótce ślub. Drugi osierocił troje małych dzieci. O atak wstępnie posądzano zbrojne ugrupowanie Tamilskich Tygrysów, które ma na sumieniu 64 tys. ofiar w ciągu dwudziestoletniego już konfliktu. Rebelianci przygotowują się jednak do drugiej tury pokojowych negocjacji, a ich rzecznik zdementował te pogłoski. Ostatecznie do zamachu przyznało się bliżej nie znane ugrupowanie o nazwie Odradzające się Siły Ludu (Risurging Peoples Force), wyrażając ubolewanie z powodu śmierci pracowników Caritas. „To bardzo tragiczne, że w konflikcie zbrojnym w Sri Lance wciąż giną cywile. Ich śmierć pokazuje jak kruche jest życie ludzi niosących tu pomoc” – powiedział dyrektor Caritas w Dźafnie, ksiądz Dżejakumar. Dodał, że lokalna Caritas jest poważnie zaniepokojona rozwojem sytuacji.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.