Turecka prokuratura domaga się kary dożywocia dla szesnastolatka, który jest oskarżony o to, że w lutym zastrzelił włoskiego księdza w Trabzonie - informuje Rzeczpospolita.
Nie wiadomo jednak, czy wydanie tak surowego wyroku będzie możliwe, bo chłopiec ma być sądzony jako nieletni. Nastolatek, strzelając dwukrotnie do pogrążonego w modlitwie księdza, krzyknął tylko: "Bóg jest wielki!", i rzucił się do ucieczki. Choć sam twierdził potem, że zabił z zemsty za karykatury, to trudno przesądzać, czy był to motyw, którym rzeczywiście się kierował. Według niektórych opinii ksiądz mógł zginąć z rąk mafii za to, że pomagał prostytutkom z krajów byłego Związku Radzieckiego. Z kolei władze tureckie zapewniają, że był to odosobniony akt, który mógł zdarzyć się wszędzie. Jednak wkrótce po zastrzeleniu Santoro nieznani sprawcy pobili innego księdza, Słoweńca, i zagrozili mu śmiercią.
Chodzi o zabezpieczenie przed zagrożeniami płynącymi z Rosji.
W sobotę rebelianci M23 przejęli kontrolę nad miastem Masisi w prowincji Kivu Północne.
W tle konflikty zbrojne oraz kwestie symboli religijnych i hidżabów.