Warunkiem przywrócenia watykańsko-chińskich relacji dyplomatycznych jest zaakceptowanie przez Watykan pekińskiej polityki „jednych Chin" i nie mieszanie się w wewnętrzne sprawy kraju - oświadczył nowy przedstawiciel chińskiego rządu w Hongkongu.
Komisarz Lu Xinhua wyraził na konferencji prasowej życzenie, aby to oficjalne stanowisko przekazane zostało stronie watykańskiej przez kardynała Zen Ze-kiuna. Lu przyznał, że od powstania Chińskiej Republiki Ludowej tamtejszy rząd sam decydował o wyborze i święceniu biskupów. „Rozumiem – dodał – że to właśnie nas różni”. Spotkania chińskiego komisarza Hongkongu z dziennikarzami należą do rzadkości. Po niedawnym udzieleniu sakry bez zgody papieża dwóm biskupom Kościoła patriotycznego doszło do spolaryzowania stanowisk. 4 maja watykański rzecznik prasowy nazwał to wydarzenie poważnym pogwałceniem wolności religijnej i raną zadaną jedności Kościoła. Chińskie MSZ stwierdziło w odpowiedzi, że nominacje te w pełni odzwierciedlają opinię większości wiernych, a papieskie potępienie „nie ma sensu”. Z kolei kardynał Zen oświadczył 8 maja, że „w Chinach jest jeden Kościół katolicki, w którym wszyscy wierni chcą podlegać papieżowi”. Decyzję o udzieleniu sakry bez aprobaty papieża biskup Hongkongu nazwał obskurantyzmem, który cofa bieg chińskich dziejów i jest przeszkodą w relacjach z Watykanem. Chiński komisarz Hongkongu ze zrozumieniem odniósł się 10 maja do faktu, że kardynał Zen chce odegrać rolę pośrednika w relacjach chińsko-watykańskich. Lu, który od dwóch miesięcy jest komisarzem Hongkongu, jak dotąd nie spotkał się z kardynałem Zenem. Wyraźnie podkreślił jednak, iż nie znaczy to, jakoby go unikał, ale że – jak stwierdził – „nie było po temu okazji”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.