Katolicki tygodnik sprzedał się w lutym w nakładzie tylko o kilka tysięcy mniejszym niż "Newsweek" i jego sprzedaż stale rośnie - zauważyła Gazeta Wyborcza.
Gazeta napisała: "Gość", ogólnopolski tygodnik wydawany przez katowicką kurię archidiecezjalną, ma sprzedaż niewiele mniejszą niż "Polityka", "Wprost" i "Newsweek" - najpopularniejsze w Polsce tygodniki opinii. Średnia sprzedaż "Gościa" w lutym wyniosła 131 287 egzemplarzy i była o 14,2 proc. wyższa niż przed rokiem. Dla porównania - "Newsweek" w tym czasie zmniejszył sprzedaż o 10 proc., a "Wprost" - o 4 proc. Od "Newsweeka" tygodnik z Katowic dzieli tylko 8 tys. egzemplarzy! W czterech województwach (śląskim, małopolskim, opolskim i świętokrzyskim) zajmuje już pierwsze miejsce na rynku tygodników opinii, zaś w województwie małopolskim - drugie. Skąd ten sukces? Po pierwsze, tradycja. "Gość" ukazuje się od ponad 80 lat. Wiele osób w czasach stanu wojennego kupowało go dla felietonów politycznych (pisywał je np. Andrzej Wielowieyski). Czytelnicy na Śląsku są lojalni - niechętnie porzucają gazetę, nawet jeśli ona po latach się zmienia. Do 2003 r., za czasów ks. Stanisława Tkocza, który był redaktorem naczelnym "Gościa" przez prawie 30 lat, gazeta przypominała nieco "Tygodnik Powszechny". Tkocz nie unikał jednoznacznego opowiedzenia się w różnych sprawach - np. poparł przystąpienie do Unii Europejskiej i poruszał kwestię ekumenizmu. Z tego powodu czasami zarzucano "Gościowi" liberalne ciągotki, a niektórzy księża niechętnie się do niego przyznawali. Dzisiaj w większości parafii na Śląsku księża z ambony czytają zajawki artykułów "Gościa", a wierni zaraz po mszy wykupują gazetę z ustawionego przy drzwiach stolika. Głupio nie kupić, gdy wszyscy sąsiedzi kupują. - Dostajemy gazety z sugestią, które artykuły zareklamować z ambony. Nikt się nie odważy tego nie zrobić, skoro "Gość" jest wydawany przez kurię - mówi jeden ze śląskich księży. W ten sposób przez sieć parafialną rozchodzi się 70 proc. gazety - tanio i prawie bez zwrotów. Głównym źródłem powodzenia "Gościa" są jednak zmiany, jakie wprowadził w ciągu trzech lat nowy naczelny pisma ks. Marek Gancarczyk. Rzutki i energiczny. Ma 40 lat, karierę dziennikarską zaczynał od redagowania gazetki parafialnej, a potem kilka lat kierował zaadresowanym do najmłodszych archidiecezjalnym miesięcznikiem "Mały Gość". W krótkim czasie zwiększył jego sprzedaż z 30 tys. do ponad 100 tys. egzemplarzy. Jak? Miesięcznik szatą graficzną i doborem tekstów bardzo przypomina kolorowe pisma, które dzieci lubią najbardziej. Są tu komiksy, dowcipy i wywiady ze znanymi z telewizji osobami. Dzieci na łamach "Małego Gościa" mogą wymieniać się adresami, a także zbierać dołączane do niego obrazki i gadżety. Niedawno była to... chusta św. Weroniki, którą otarto twarz Jezusowi. Podobne pomysły ks. Gancarczyk wprowadził w dorosłym "Gościu". Do gazety dołączane są płyty (np. z fragmentami przemówień Jana Pawła II w pierwszą rocznicę jego śmierci) i obrazki. Dużo ważniejszy od gadżetów i tradycji jest oczywiście sposób redagowania gazety. Ks. Gancarczyk, choć sprawia wrażenie łagodnego, w rzeczywistości trzyma redakcję żelazną ręką. Nie toleruje dyskusji. Dziennikarze wiedzą, że mają przedstawiać opinie wyważone. Ma być pobożnie, spokojnie i łagodnie. Czym innym są felietony. Wśród ich autorów są ludzie o poglądach zbliżonych do PiS: Piotr Legutko, redaktor naczelny tygodnika "Nowe Państwo", Andrzej Grajewski, szef Kolegium IPN (w "Gościu" zastępca naczelnego), socjolog Barbara Fedyszak-Radziejowska, historyk i eurodeputowany PiS Wojciech Roszkowski. Wspierają zwykle wizję IV RP i lustrację, atakują feministki, rzeczników praw dzieci, Paradę Równości. Ale wśród felietonistów "Gościa" są też prof. Władysław Bartoszewski, Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej, czy ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów. Gazeta redagowana jest tak, żeby przyciągać młodych ludzi. Dużo zdjęć i kolorowe infografiki. Krótkie teksty. Wiele dotyczy aktualnych spraw - np. przyczyn podwyżek cen benzyny i gazu. Sporo artykułów społecznych: o wychowaniu dzieci, bezrobociu, a ostatnio o pokoleniu JPII. Zawsze są też artykuły historyczne, bywają wywiady z politykami. Trochę o obyczajach, nieco o kuchni.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.