Kilkadziesiąt tysięcy wyznawców hinduizmu protestowało ostatnio w Nepalu, zwłaszcza na południu kraju, przeciw ogłoszeniu przez miejscowy parlament decyzji o świeckości państwa.
W stolicy kraju - Katmandu manifestacje zgromadziły stosunkowo niewiele osób, ale znacznie burzliwszy przebieg miały one na południu w mieście Birgunj, gdzie na ulice wyszło kilkadziesiąt tysięcy demonstrantów z żółtymi flagami w rękach. Wznosili oni hasła przeciw partiom demokratycznym a ich działania sparaliżowały ruch w mieście i pracę wielu miejscowych zakładów. Według przywódców hinduskich, ogłoszenie świeckiego charakteru państwa jest zdradą 80 proc. mieszkańców kraju. Przewodniczący Światowej Federacji Hinduistycznej Bharat Keshar Singh oświadczył, że decyzja parlamentu "nie tylko jest nielegalna, ale oznacza spisek ze szkodą dla kraju". "Większość hindusów nigdy nie stwarzała żadnych problemów wyznawcom innych religii, świeckość natomiast może wywołać poważne problemy" - dodał kaznodzieja hinduski Swami Dhruva. "To prawda, że nepalscy wyznawcy hinduizmu wyróżniają się szacunkiem wobec innych religii, ale jest także prawdą, że świeckość jest już obecna w naszym życiu codziennym, nie będzie więc żadnych uprzedzeń w sprawie decyzji parlamentu" - uważa Mohit Bahadur, hinduski działacz demokratyczny. Jego zdaniem, obecne wystąpienia protestacyjne nie są spontaniczną odpowiedzią hindusów, ale widać za nimi rękę monarchistów, którzy nie akceptują nowej władzy wykonawczej premiera Koirali. W ubiegłym miesiącu król Gyanendra został zmuszony do przekazania władzy wykonawczej po 3 tygodniach strajków i zamieszek. Nowy minister finansów Ram Sharan Mahat oświadczył, że monarcha może pozostać jeszcze "symbolem jedności" i będzie mógł odgrywać rolę ceremonialną, ale pod warunkiem, że zaaprobuje postanowienia nowej władzy. Król będzie musiał ponadto drastycznie zmniejszyć wydatki. Zdaniem ministra, w ciągu 14 miesięcy, jakie upłynęły od objęcia władzy przez obecnego króla, roztrwonił on na własne potrzeby wielką część zasobów gospodarczych kraju. Podważono celowość wielu jego podróży zagranicznych, zwłaszcza do Afryki i w ostatniej chwili odwołano kilka innych wcześniej zapowiedzianych. Ocenia się, że tylko w ciągu ostatnich 9 miesięcy swych rządów władca wydał 10 mln dolarów. Tymczasem mniejszości etniczne i religijne uznały decyzję parlamentu o świeckości państwa za "historyczną, rewolucyjną i demokratyczną". Protestant Robert Gurung z Kościoła zielonoświątkowego "Dobra Nadzieja" powiedział, że "decyzja ta zapewni sprawiedliwość różnym religiom, grupom etnicznym i mniejszościom językowym kraju". Zaznaczył, że wprawdzie już konstytucja z 1990, określająca Nepal jako "państwo hinduskie", przyznawała mniejszościom pewne swobody, ale ów hinduski charakter kraju oznaczał w praktyce wiele ograniczeń zwłaszcza wobec mniejszości religijnych, łącznie z chrześcijańskimi. Sekretarz generalny Konfederacji Grup Tubylczych i Etnicznych Nepalu - Pasang Sherpa uważa, że obecne postanowienie parlamentu otwiera drogę do sprawiedliwości, pluralizmu i harmonii. "W demokracji nie można spychać mniejszości na margines" - podkreślił. Sushil Shashank, badacz kultury plemiennej, powiedział, że hegemonia hinduizmu ciążyła na duszy narodu od ponad dwóch wieków. "Religia państwowa oznacza panowanie jednej kultury, jednego języka i niektórych kast i jest sprzeczna z możliwościami społeczeństwa, które ze swej natury jest pluralistyczne. Jest to jeden z powodów nękania naszego kraju aktami przemocy" - dodał naukowiec.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.