Kościół katolicki w Meksyku podjął próbę pośredniczenia w trwającym od trzech tygodni proteście nauczycieli szkół podstawowych i średnich w stanie Oaxaca na południu kraju.
Początkowo miał on charakter pokojowy, ale w ciągu ostatnich 48 godzin przerodził się w serię krwawych rozruchów, które przyniosły już pierwsze ofiary śmiertelne. W niewyjaśnionych, jak dotychczas, okolicznościach zginęło co najmniej dwóch pedagogów i dwóch uczniów, których nazwisk jeszcze nie ujawniono. W mieście Oaxaca - stolicy stanu o tej samej nazwie - na wezwanie Krajowego Związku Pracowników Oświaty (SNTE) zastrajkowało ponad 40 tys. nauczycieli, domagających się od władz stanowych i rządu znacznej podwyżki płac oraz przestrzegania przywilejów socjalnych, zapisanych w karcie praw pracowników sektora oświaty publicznej (SEP). W nocy z 14 na 15 czerwca, po zerwaniu rozmów między przedstawicielami SNTE i władz stanu, historyczne centrum miasta, uznane przez UNESCO za kompleks zabytkowy klasy "0", stanęło w ogniu. Przypuszczalnie doszło do świadomej prowokacji wobec 2 tys. funkcjonariuszy sił specjalnych, wysłanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w celu zapewnienia spokoju i bezpieczeństwa mieszkańców miasta i turystów, przybywających tu szczególnie licznie w czerwcu na "Guelaguetza" - festiwal tańców z czasów kolonialnych i prekolumbijskich. Wyposażone w broń palną, koktajle Mołotowa i kije bejsbolowe bandy "nauczycieli" otworzyły ogień do sił porządkowych. Rebelianci wdarli się do miejscowej katedry, która jest obecnie głównym przyczółkiem napastników, otoczonych przez siły specjalne. W podobnej sytuacji znajdują się bazylika NMP oraz konwenty franciszkanów, augustianów i kościół św. Dominika. Historycznym zabytkom architektury i sztuki sakralnej z początków XVI stulecia grozi dewastacja. "Doszło do eskalacji przemocy, nie mającej nic wspólnego z roszczeniami, skądinąd całkowicie słusznymi, środowiska nauczycielskiego. Nie można uczyć, niszcząc czy posługując się gwałtem jako środkiem perswazji. Mam nadzieję że żaden z prawdziwych pedagogów nie bierze udziału w tej fizycznej konfrontacji" - powiedział metropolita Antequera, Oaxaca abp José Luis Chávez Botello. Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Meksykańskiego bp Carlos Aguiar Retes z Texcoco zapewnił na konferencji prasowej, że Kościół stara się podjąć mediację między stronami konfliktu. "Po wczorajszych prowokacjach i śmierci niewinnych ludzi jest to jednak zadanie wymagające dobrej woli obu stron, a także tej «trzeciej», nieznanej, której wyraźnie zależało na zaostrzeniu sytuacji" - powiedział biskup. Przypomniał, że wielokrotnie ostrzegał, iż sytuacja w Meksyku "zbliżyła się do niebezpiecznej granicy i że lada chwila państwo, manipulowane przez siły polityczne i biznes narkotykowy, może stracić kontrolę nad biegiem wydarzeń". "Populizm na niecałe dwa tygodnie przed wyborami prezydenckimi wydaje się więcej znaczyć dla niektórych niż życie ludzkie" - dodał bp Aguiar. Na 2 lipca zapowiedziano w Meksyku wybory prezydenckie, które co najmniej na 6 lat wyznaczą profil polityczno-gospodarczy tego kraju. W sondażach przedwyborczych jest pat. Znany ze skandali korupcyjnych lewicowo-populistyczny kandydat Manuel Lopez Obrador objeżdża kraj, prowokując niezadowolonych do eskalacji żądań. Jego rywal - Felipe Calderon, popierany przez siły centrowo-prawicowe, nawołuje do walki z korupcją i do realizacji państwa prawa. Obaj pretendenci cieszą się takim samym poparciem społecznym - po 37 proc.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.