Prawie 3 tys. dolarów oraz inne premie oferują władze malezyjskiego stanu Kelantan za nawrócenie miejscowych animistów na islam.
Obrońcy praw człowieka podkreślają, że dochodzi do ewidentnego pogwałcenia prawa do wolności religijnej, muzułmańscy ekstremiści twierdzą, że pomagają w ten sposób młodym małżeństwom. Malezja jest krajem o większości muzułmańskiej. W stanie Kelantan rządzi ekstremistyczna Wszechmalajska Partia Islamska. To właśnie jej władze wymyśliły bodźce materialne dla muzułmanów, którzy doprowadzą do konwersji tamtejszej półkoczowniczej ludności z plemienia Orang Asli. Kto poślubi i nawróci na islam osobę z tego plemienia otrzyma w nagrodę pieniądze, samochód i mieszkanie. Większość ze 180 tys. członków Orang Asli, żyje w wielkim ubóstwie i na marginesie społeczeństwa. Wielu z nich jeszcze do dzisiaj jest koczownikami, inni żyją w specjalnych osiedlach, prowadzonych przez rząd i utrzymują się ze sprzedaży produktów naturalnych. Władze stanowe są niezadowolone, że wśród członków plemienia jest za mało muzułmanów. Stąd system materialnych korzyści, które mają doprowadzić do ich przejścia na islam.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.