Nuncjusz apostolski w Izraelu, abp Antonio Franco włączył się - jak podało izraelskie radio - w mediacje, mające na celu doprowadzenie do uwolnienia porwanych żołnierzy izraelskich.
Jak na razie próby te nie przyniosły rezultatu. Z kolei duchowni chrześcijańscy ze Strefy Gazy próbowali uzyskać dostęp do porwanych ponad trzy tygodnie temu dwóch żołnierzy. Ekstremiści z Hamasu nie przystali na tę propozycję. Tymczasem chrześcijanie w Ziemi Świętej i Libanie dzielą wraz z innymi mieszkańcami tych krajów zagrożenia i trudności z powodu toczących się tam działań zbrojnych. Mimo stanu zagrożenia spowodowanego atakami Hezbollahu na północny Izrael, miejsca święte są chronione przez swoich kustoszy i dostępne. Karmelici z Hajfy, benedyktyni z Tabghi nad Jeziorem Galilejskim, oraz franciszkanie z pozostałych sanktuariów pełnią swoją misję, mimo zagrożenia. Szyickie rakiety już uderzyły w Górę Karmel, niedaleko sanktuarium Stella Maris, a także w Tyberiadę, nieopodal kościoła św. Piotra. Obecność duchownych i ich modlitwa o pokój nabierają teraz szczególnego wymiaru. Celem rakiet Hezbollahu w Górnej Galilei było też święte żydowskie miasto Cfat – tam rakiety spadły na szpital i niedaleko starej synagogi. Z kolei źródła libańskie podały, że dziś, po raz pierwszy, izraelskie lotnictwo atakowało chrześcijańską dzielnicę Bejrutu.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.