Proboszcz najstarszej dębickiej parafii wypowiedział walkę grupom młodzieży, które wyłudzają pieniądze od uczestników ślubów. Wiernych prosi z ambony o pomoc.
Dawny zwyczaj, stał się sposobem na wyłudzanie pieniędzy. Młodzi naciągacze zarabiają pieniądze, żerując na ludowej tradycji bram weselnych. Po wyjściu z kościoła, dzieciaki z zamaskowanymi twarzami nachalnie i agresywnie atakują orszaki ślubne. Rozciągają sznurki na trasie przejścia bądź przejazdu i domagają się haraczu, który potem często przeznaczają na kupno alkoholu i papierosów. Nieraz bywa, że pieniądze wyłudzają młodsze dzieci, które potem dzielą się łupem ze starszymi przywódcami grupy. Problem sznurkowych bram weselnych dotyczy całego miasta, ale pierwsza zareagowała parafia Świętej Jadwigi. "Te zachowania nie mają nic wspólnego z ludową tradycją. Już nieraz rozmawiałem z młodymi ludźmi organizującymi bramy, ale bez skutku. Dalej robią swoje"- mówi ks. proboszcz Ryszard Piasecki. Teraz w walce z żenującym zwyczajem pomóc mają wierni. To do nich skierowany został apel, odczytywany po niedzielnych mszach świętych. Ksiądz nawoływał w nim, aby nie ulegać młodzieży stawiającej pseudobramy i nie dawać pieniędzy. Wierni powinni być nieugięci nawet wtedy, gdy autorzy bramy będą uskarżać się na biedę czy chorobę.
Msza św. w 106. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.