Część polskich Ormian rozważa wypowiedzenie podległości papieżowi i odejście z Kościoła katolickiego - ujawnia Życiu Warszawy Adam Terlecki, prezes Ormiańskiego Towarzystwa Kulturalnego.
Takie nastroje to efekt nieprzedłużenia ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu zezwolenia na pełnienie funkcji duszpasterza polskich Ormian. Decyzję kościelnych władz przyjaciele kapłana, a także społeczność ormiańska, odbierają jako szykanę za jego prolustracyjną działalność w Kościele. - Czas działa na szkodę Kościoła katolickiego. Jedynym sposobem, by zapobiec odejściu polskich Ormian, jest szybkie przywrócenie ks. Isakowicza-Zaleskiego jako naszego duszpasterza - dodaje Terlecki. Większość żyjących dziś na świecie Ormian (ok. sześć mln) należy do niezależnego, ani od katolicyzmu, ani od prawosławia, Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego i podlega władzy patriarchy Karekina II z siedzibą w Armenii. Jednak w wiekach XV, XVII i XVIII część Ormian zawarła unię z Rzymem, tworząc Kościół ormiańsko-katolicki. Podlega on papieżowi, ale zachowuje własny, starożytny obrządek liturgiczny. Dziś na całym świecie żyje 600 tys. ormiańskich katolików. Około 55 tys. z nich mieszka w Polsce. Nie mają oni własnego biskupa, podlegają bezpośrednio prymasowi Polski. Do niedawna mieli dwóch duszpasterzy: ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego (opiekującego się Ormianami z Polski południowej) i ks. Artura Awdaliana (podlega mu północna Polska). Ostatnio jednak wygasła zgoda Watykanu na odprawianie mszy w rycie ormiańskim udzielona ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu, a Stolica Apostolska jej nie przedłużyła. Oznacza to, że połowa polskich Ormian nie ma swego duszpasterza. - Ks. Isakowicz-Zaleski to jedyny kapłan w południowej Polsce, który zna liturgię ormiańską. W tym celu szkolił się i jeździł do Rzymu - tłumaczy szef Ormiańskiego Towarzystwa Kulturalnego. - Oburzyła nas też wypowiedź prymasa, będącego przecież naszym ordynariuszem, w której nazwał on ks. Isakowicza-Zaleskiego „nadubowcem” – przyznaje Terlecki. Jakie mogą byćkonsekwencje kryzysu? Wiadomo, że do Polski mają wkrótce przyjechać duchowni nieuznającego zwierzchnictwa papieża Kościoła apostolskiego. - Część polskich Ormian rozważa przejście do tego obrządku. Będzie to równoznaczne z zerwaniem łączności z Rzymem - ostrzega Terlecki. Kard. Stanisław Dziwisz zapewnia, że wygaśnięcie uprawnień do odprawiania liturgii w obrządku ormiańskim (tzw. birytualizm) nie ma nic wspólnego z lustracyjną działalnością ks. Isakowicza-Zaleskiego. Dlatego, według krakowskiego metropolity, wszystko wskazuje na to, że Stolica Apostolska wkrótce przywróci mu funkcję duszpasterza. Jednak sami Ormianie są innego zdania. Zwracają uwagę, że sprawa utraty uprawnień liturgicznych zbiegła się w czasie z sankcjami krakowskiej kurii, której nie podobały się wypowiedzi ks. Isakowicza na temat agenturalnej przeszłości księży. -Moim zdaniem, cała sprawa musi być związana z jego książką, w której ujawnia, kto był donosicielem w Kościele - ocenia Terlecki. Z samym ks. Isakowiczem-Zaleskim nie udało się ŻW skontaktować. Od tygodnia ma on zakaz wypowiadania się w mediach. Od redakcji Tekst w ŻW opatrzony jest króciutkim komentarzem ks. Kazimierza Sowy: Byłoby dziwne, gdyby Ormianie wiązali swoją wiarę z konkretną osobą. Nie chce mi się wierzyć, że mieliby przejść do innej wspólnoty tylko dlatego, że ich duszpasterzem zostanie ktoś inny niż ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Myślimy podobnie, jak ks. Sowa. Byłoby dziwne, chociaż nie jest niemożliwe. Nie takie rzeczy w związku z kwestiami personalnymi się w Kościele zdarzały. Niestety, wokół sprawy krążą głównie niedomówienia. A co do zakazu, jaki otrzymał ks. Zaleski, to dotyczy on wyłącznie tematyki lustracyjnej. Warto przypomnieć.
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.