Mimo wielu ostrzeżeń, jakie pojawiają się w polskich mediach, Polski Rejestr Internetowy nadal usiłuje wyłudzać pieniądze od właścicieli stron www. W ostatnich dniach podstępne propozycje otrzymało pocztą wiele kościelnych intytucji i parafii. Trzeba je wrzucać do kosza!
W ostatnim czasie wiele polskich parafii i instytucji kościelnych po raz kolejny otrzymało propozycję dopisania adresu swojej strony internetowej do "Polskiego Rejestru Internetowego". Podpisanie przysłanego w szarej kopercie "arkusza" jest jednoznaczne z podpisaniem umowy, w której parafia zobowiązuje się do zapłacenia ponad 950 euro rocznie niemieckiej firmie. Co naprawde kryje się za proponowaną "Rejestarcją stron sieci Web" wyjaśniają uczestnicy forum eGospodarka.pl. W lutym br. o sprawie napisało m. in. Metro: Dziesiątki firm, szkół wyższych, a nawet kościołów popadło w finansowe tarapaty po podpisaniu umowy z Polskim Rejestrem Internetowym. Firma buduje wirtualny katalog, ale niechętnie informuje, że robi to za realne pieniądze - przestrzega "Metro". Ryszard Przybyłek, szef wrocławskiej firmy Lynx projektującej oczyszczalnie ścieków, dwa miesiące temu otrzymał e-mailem formularz od Polskiego Rejestru Internetowego, w którym miał tylko wpisać aktualne dane swojej firmy, a następnie podpisać się i odesłać dokument. Wszystko miało się znaleźć w międzynarodowej wyszukiwarce internetowej. Po kilku dniach okazało się, że za usługę trzeba zapłacić. I to wcale niemało. Roczne ogłoszenie w Rejestrze kosztuje 858 euro, a umowa podpisywana jest aż na trzy lata. Spółka prowadzi bowiem w sieci katalog firm z całego świata - w tym także z Polski. W przeciwieństwie do konkurencji każe sobie za to płacić. O tym ile, klient dowiaduje się dopiero z drugiej strony przysyłanego formularza. Informacja ma wielkość maczku i napisana jest nie jak cały dokument - po polsku, lecz po angielsku. Czuję się oszukany - mówi Przybyłek. Nie zamierzam im płacić, już wysłałem pismo o rezygnacji. Nie przestraszą mnie nawet sądem. W podobnej sytuacji znalazły się dziesiątki polskich firm, wyższych uczelni i państwowych instytucji. Mamy z tą firmą same kłopoty, ciągle nękają nas nowymi pismami - przyznaje Wiesław Bogdanowicz z Wydziału Zoologii Instytutu PAN, który nadal znajduje się w rejestrze, mimo że już dawno z usługi zrezygnował. Nie powinniśmy tam być, ale oni ciągle wysyłają nam faktury - dodaje. W katalogu pod adresem www.dad-addresses.com można znaleźć także Uniwersytet Gdański, kilka urzędów miast, np. ze Słubic i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Oni także dali się nabrać, podobnie jak rozsiane po całym kraju parafie. Niestety, kto raz się zgłosił do rejestru, wypisać się z niego nie może. Firma prowadząca witrynę zarejestrowana jako DAD Deutscher Adressdienst mieści się w Hamburgu. Próżno jednak szukać jej dokładnego adresu, a podany w wysłanych arkuszach numer telefonu jest numerem faksu. Poszkodowani przedsiębiorcy nie zamierzają się jednak poddawać. Chcą złożyć wspólny pozew do niemieckiego sądu przeciw Rejestrowi.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.