4 tys. 230 paczek przekazało dzieciom z najuboższych rodzin 21 grudnia Stowarzyszenie Droga w Białymstoku. Fundusze na ten cel zbierano od początku adwentu przy żywej szopce przed białostockim ratuszem.
Jest to już dziesiąta akcja Stowarzyszenie prowadzona wspólnie z białostocką Caritas i Prawosławnym Ośrodkiem Miłosierdzia Eleos. "To ludzie w Białymstoku, którzy kupowali przygotowane przez nas rzeczy umożliwili nam przygotowanie tych paczek - powiedział o. Edward Konkol, założyciel Stowarzyszenia "Droga", które prowadzi w Białymstoku dom dla dzieci opuszczonych. - Staramy się kierować pomoc do najbardziej potrzebujących w Białymstoku i Województwie Podlaskim. Jesteśmy świadomi, że nie dotrzemy jednak do wszystkich. Ludzie wciąż dzwonią, proszą o pomoc. Potrzebujących wciąż przybywa. W tym roku przekazujemy o 300 paczek więcej niż w ubiegłym. O przydziale paczek decyduje specjalna komisja spoza Stowarzyszenia składająca się z pedagogów, osób z sądu rodzinnego, takich, którzy najlepiej znają potrzeby" - dodał o Edward. Przez cały adwent przy szopce z żywymi zwierzętami w centrum miasta i na tzw. świątecznych stołach w największych sklepach Białegostoku Stowarzyszenie "Droga" rozprowadziło 50 tys. bożonarodzeniowych ozdób, aby zebrać na paczki dla najbiedniejszych dzieci. Akcja charytatywna pod nazwą "Pierwsza gwiazdka" ma pomóc przetrwać zimę dzieciom, wśród których jest dużo dzieci z byłych PGR-ów. "Jesteśmy świadomi, że przekazana paczka nie rozwiązuje problemu tych ludzi" - stwierdził o. Edward. "Ciągle się zastanawiamy co zrobić, żeby pomagając im, zmieniać ich życie. Usamodzielnić, a nie tylko wspierać. Dzieci przychodzą do naszego domu, pracujemy z ich rodzicami. Żeby usamodzielnić rodziny żyjące na wsi dawaliśmy im żywe zwierzęta, które mogłyby stać się zaczątkiem hodowli, założonej przez nich samych". Dzieci i ich rodziny objęte są całoroczną opieką. Otrzymały pomoc w okresie Wielkanocy, wyjechały na wakacje organizowane przez Stowarzyszenie, a we wrześniu otrzymały wyprawkę do szkoły. W tym roku, jak zapowiedział o. Konkol, z racji remontu w Naszym Domu przy ul. Proletariackiej, nie będzie jednej wspólnej, wielkiej wigilii. Natomiast organizowana jest ona w domach dzieci, które często mają rodziny nie spełniające jednak często podstawowych funkcji. "Wolontariusze już od kilku dni chodzą do domów dzieci i mobilizują rodziców do przygotowania prawdziwej Wigilii - mówił o. Edward. - Już zdążyli posprzątać te mieszkania, zanoszą im część produktów na wieczerzę, wczoraj zanieśli im choinki". Taką opieką będzie objęte prawie 160 osób.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.