"Po raz pierwszy w swej historii Polacy obawiają się, że nie mogą wierzyć Kościołowi". Tymi słowa kończy swą korespondencję z Warszawy wysłannik dziennika rzymskiego "La Repubblica" Andrea Tarquini.
Nie ma bowiem, jak podkreśla, wątpliwości, że "nowy arcybiskup stolicy najbardziej katolickiego kraju na świecie, współpracował z najbardziej znienawidzoną komunistyczną policją polityczną". W tej sytuacji, stwierdza Tarquini, "Kościół, który bronił kultury i tożsamości narodu za caratu, podczas okupacji nazistowskiej i przed komunistami w okresie zimnej wojny, musi bronić własnej wiarygodności". "W napiętej atmosferze tych godzin nasuwają się straszliwe podejrzenia: kogo szpiegowała policja dzięki Wielgusowi? Może i Karola Wojtyłę, najpierw młodego odważnego kardynała z Krakowa i moralnego przywódcę dysydentów, potem papieża, który rzucił wyzwanie Moskwie i obalił Mur berliński?" Dziennik przyznaje, że odezwa metropolity warszawskiego do wiernych stolicy, którą nazywa "mea culpa", napisana została "z ręką na sercu", mimo to Polacy mają nadal wątpliwości, bo nie wiedzą, "do jakiego stopnia posunął się arcybiskup Wielgus, zaprzedając duszę". Do suchej kroniki ogranicza się w sprawie arcybiskupa Wielgusa największy włoski dziennik "Corriere della Sera". Watykanista gazety Luigi Accattoli pisze: "Silna turbulencja w polskim Kościele: przychodzi nowy arcybiskup Warszawy i okazuje się, że współpracował z wywiadem komunistycznego reżimu". Accattoli przypomina wydarzenia ostatnich dni: rewelacje "Gazety polskiej", komunikat Watykanu z 21 grudnia, konkluzje komisji episkopatu i rzecznika praw obywatelskich, które widziały materiały zgromadzone w IPN, wreszcie odezwę samego arcybiskupa Stanisława Wielgusa, który wyraża skruchę, że "minął się z prawdą". Na zakończenie komentator stwierdza: "25 maja ubiegłego roku papież podjął kwestię 'księży szpiegów', przemawiając w warszawskiej katedrze ze spokojnym realizmem, co może wyjaśnić awans Wielgusa: 'grzechy przeszłości' - powiedział - należy wyznać z 'pokorną szczerością', 'nie rzucając jednak lekkomyślnie oskarżeń bez rzeczywistych dowodów, nie biorąc pod uwagę różnych ówczesnych uwarunkowań'".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.