Abp Wielgus złożył wniosek o autolustrację i odciął się od tekstu odezwy, w której wyznał swoją winę. Ten fakt obszernie omawiają i komentują środowe media.
Arcybiskup senior Stanisław Wielgus poczynił kolejny krok w walce o odbudowę swojej pozycji. Hierarcha złożył wniosek o autolustrację. Jego interesy przed sądem lustracyjnym reprezentować będzie mecenas Marek Małecki, który swego czasu bronił Lwa Rywina, a niedawno Małgorzatę Niezabitowską w wygranym przez nią procesie lustracyjnym. Teraz mecenas Małecki będzie chciał powtórzyć swój niedawny sukces. A na to - o ile sąd zgodzi się na autolustrację abp. Wielgusa - szanse są spore. Wykładnia Trybunału Konstytucyjnego zmusza IPN do jednoznacznego udowodnienia, że dany tajny współpracownik był i świadomy współpracy, i aktywny, i że szkodził innym. Tak wyśrubowane wymogi pozwalają niemal wszystkim osobom posądzanym ostatnio o współpracę - wygrywać procesy i z triumfem ogłaszać, że zostali "skrzywdzeni przez IPN".Podobna wizja kusi teraz abp. Wielgusa. Praktycznie od momentu odwołania ingresu hierarcha zachowuje się, jakby nic ważnego na jego temat nie zostało ujawnione. Teraz on sam - za pośrednictwem swojego prawnika Waldemara Gontarskiego - idzie jeszcze dalej. - Słowa z odezwy arcybiskupa Stanisława Wielgusa do wiernych, w których pisał o skrzywdzeniu Kościoła swoimi uwikłaniami, nie są jego słowami - oświadczył na wczorajszej konferencji prasowej, w imieniu arcybiskupa, Gontarski, który już parę dni temu ogłosił, że podpis hierarchy w dokumentach SB był sfałszowany. Abp Wielgus nie ma więc ochoty na skruchę i tłumaczenie się. Nie jest - jak usiłowali go przedstawiać niektórzy - człowiekiem złamanym i zaszczutym, ale pewnym siebie i zadufanym. Podobnie zresztą jak ks. Mieczysław Maliński, który wczoraj zdecydowanie zaprzeczył ustaleniom historyków twierdzących, że współpracował z SB. Nie wątpię, że obaj duchowni będą nadal odrzucać nawet oczywiste fakty i zawsze znajdą spore grono obrońców. Pytanie tylko, jak wyjdzie na tym cały Kościół? I czy ktoś w polskim episkopacie zadaje sobie to pytanie? Szczegółową analizę zawartości ujawnionej teczki abp. Wielgusa na swoich stronach internetowych zamieściło Radio Maryja. Autorem analizy jest były prokurator krajowy Włodzimierz Blajerski: K 1 Karta kieszeniowa "Jacket" 7207 opis wstępny sprawy 9933 K 2 Sprawa operacyjnego rozpracowania kryp. "Grey" Stanisław Wielgus jest oznaczony jako główny figurant, a więc jest jedną z osób rozpracowanych przez wydz. VIII i XI Wywiadu PRL, zajmujący się zwalczaniem dywersji ideologicznej z zachodu ( głównie RFN i RWE ). To nie wyklucza, że ten figurant mógł być agentem, ale daje do myślenia, co sądził o materiale oficer archiwizujący sprawę. K 3 i 4 Wykaz dokumentów finansowych ze sprawy "Gray". Analiza numeracji pierwotnej wykazuje, że wbrew tytułowi są tu zamieszczone materiały nie z jednej, lecz z kilku teczek. Weryfikacja ilości tych materiałów z końcowym opisem k.68 wskazuje, że pojawiają się wątpliwości czy jakiegoś materiału nie brakuje. 55+2+2+1+1+4= 65/ nie 67 i nie 68, a więc liczby "55"
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.