Abp Wielgus złożył wniosek o autolustrację i odciął się od tekstu odezwy, w której wyznał swoją winę. Ten fakt obszernie omawiają i komentują środowe media.
Sąd lustracyjny w przyszłym tygodniu zdecyduje, czy wszcząć proces abp. Stanisława Wielgusa. Poinformował o tym przewodniczący tego sądu Zbigniew Puszkarski - relacjonuje Ewa Siedlecka w GW. Przypomnijmy: abp Wielgusa nominowanego przez papieża na metropolitę warszawskiego o współpracę z SB oskarżyła - bez podania dowodów - "Gazeta Polska". Po tym, jak kościelna komisja historyczna potwierdziła te zarzuty, arcybiskup zrezygnował z funkcji. Wczoraj na konferencji prasowej Samoobrony ekspert prawny tej partii Waldemar Gontarski przekazał w imieniu arcybiskupa zdumiewającą informację: że nie jest on autorem całej odezwy, w której dwa dni przed ingresem przeprosił za podjęcie współpracy z SB. Chodzi o fragment: "Samym faktem uwikłania skrzywdziłem jednak Kościół. Skrzywdziłem go ponownie, kiedy w ostatnich dniach w obliczu rozgorączkowanej kampanii medialnej zaprzeczyłem faktom tej współpracy". Przypomnijmy, że tydzień wcześniej Gontarski ogłosił, że ma ekspertyzę grafologiczną, z której wynika, że w dokumentach SB podpis "Grey" - pseudonim nadany arcybiskupowi - został sfałszowany. Gontarski zapowiedział, że jego partia chce zainicjować natychmiast zmianę prawa, żeby abp. Wielgusowi przysługiwało prawo do autolustracji. - Obecne prawo nie jest jednoznaczne - ocenił Gontarski. Podobnie chce LPR. Do tej pory sąd lustracyjny odmawiał prawa do autolustracji osobom, które nie pełniły funkcji publicznych w rozumieniu ustawy lustracyjnej. Zdaniem mec. Marka Małeckiego (był obrońcą m.in. Lwa Rywina i Małgorzaty Niezabitowskiej), który jest w tej sprawie pełnomocnikiem abp. Wielgusa, jego klient pełnił funkcję publiczną, bo był w przeszłości rektorem KUL. Innego zdania jest prof. Marek Safjan, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego. - Rektor czy biskup są osobami publicznymi w rozumieniu prawa prasowego czy prawa cywilnego, ale nie są osobami pełniącymi funkcje publiczne w rozumieniu ustawy lustracyjnej. Prawo do lustracji dla każdego publicznie pomówionego o współpracę przewiduje nowa ustawa - o ujawnianiu dokumentów specsłużb PRL - która ma w marcu zastąpić ustawę lustracyjną. Gdyby więc teraz sąd lustracyjny odrzucił wniosek abp. Wielgusa, to w marcu nie byłoby przeszkód do jego autolustracji, tylko na mniej korzystnych dla niego zasadach, bo będzie obowiązywać szersza niż dziś definicja współpracy, a rozprawy lustracyjne będą jawne. Mec. Małecki liczy na wygraną: - Po uważnym zapoznaniu się z aktami abp. Wielgusa z IPN oraz po rozmowach z moim klientem mam prawo przypuszczać, że nie był on tajnym współpracownikiem wywiadu czy też służby bezpieczeństwa PRL. Według mnie działania księdza arcybiskupa były podejmowane na rzecz i w interesie Kościoła w Polsce - podkreślał w rozmowie z KAI. Rzeczpospolita oprócz informacji zamieszcza komentarz Piotra Semki ostro krytykujący abp. Wielgusa. Semka napisał:
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.