Dwoje dilerów handlujących narkotykami w kościele zatrzymali policjanci z Ochoty - podało Życie Warszawy.
Para wpadła w chwili, gdy biorąc policjanta za klienta chciała sprzedać mu metadon. W środę popołudniu policjanci z komendy na ochocie otrzymali informację, że w jednym z kościołów działają handlarze narkotykami - relacjonuje ŻW. Na miejscu zauważyli młodego człowieka, który wchodzi do kościoła. Wówczas jeden z funkcjonariuszy wszedł za nim, usiadł w ławce i czekał na rozwój sytuacji. Po kilku minutach dosiadła się do niego młoda kobieta, a zaraz za nią obserwowany wcześniej mężczyzna. Oboje powiedzieli policjantowi, że mają dla niego "towar". Dilerzy nic nie podejrzewając wyjęli pojemnik i przekazali go policjantowi. Wówczas funkcjonariusz wstał i wyszedł z kościoła. Zaskoczeni tym faktem dilerzy wybiegli za "klientem", który nie zapłacił za towar. Para była jeszcze bardziej zaskoczona, gdy przed kościołem zobaczyła policyjne radiowozy. 27 – letnia Agata Ch. i 28 – letni Mariusz R. zostali zatrzymani. Podczas wstępnego przesłuchania przyznali się do handlu narkotykami. Jak twierdzą "prochy" sprzedawali w kościele. Zawsze umawiali się w tym samym miejscu, dokładnie określali też, w której ławie i po której stronie dochodziło do transakcji. Podczas przeszukania mieszkania zatrzymanej kobiety kryminalni znaleźli 420 ml metadonu. Na takiej ilości narkotyku dealerzy mogli zarobić ponad 500 złotych. Agata Ch. i Mariusz R. będą ponownie przesłuchiwani. Policjanci z dochodzeniówki postawią im zarzut rozprowadzania środków odurzających. Funkcjonariusze ustalają teraz skąd zatrzymane osoby brały metadon i od jak dawna nim handlowały.
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
O magnitudzie 6,3 w rejonie zamieszkanym przez 500 tys. osób.
Przeprowadzono 5 listopada 1985 r. pod kierunkiem Zbigniewa Religi
M.in. by powstrzymać zabijanie chrześcijan przez dżihadystów.
Wartość zrabowanego sera oszacowano na ponad 100 tysięcy euro.
Ciała Zawiszy nigdy nie odnaleziono, ale wyprawiono mu symboliczny pogrzeb w listopadzie 1428 r.
Powód? Nikt nie sprawdza, czy dokument naprawdę wystawił lekarz.