Z początkiem Wielkiego Postu rozpoczęta została kampania promująca wśród mieszkańców Beskidów i Podbeskidzia Rycerstwo Niepokalanej, organizację kościelną założoną przez św. Maksymiliana.
Ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej w swym liście wielkopostnym zachęca wiernych do wstępowania w szeregi Rycerstwa. Jak nas poinformował ojciec Jan Maria Szewek, w promowanie Rycerstwa Niepokalanej włączą się diecezjalne Radio Anioł Beskidów i franciszkanie z Centrum św. Maksymiliana w Harmężach k. Oświęcimia. "Zachęcam czcigodnych duszpasterzy i katechetów, by w homiliach, w spotkaniach parafialnych grup formacyjnych oraz na katechezie ukazywali wiernym przykład świętości ojca Maksymiliana, by szerzyli i pogłębiali kult Niepokalanej, by organizowali parafialne i szkolne koła Rycerstwa" - napisał w liście na I niedzielę Wielkiego Postu ks. bp Tadeusz Rakoczy. Ordynariusz diecezji zapewnia, że kapłani pracujący w radiu diecezjalnym oraz Ojcowie Franciszkanie podejmą się opieki duchowej nad wszystkimi kandydatami i członkami Rycerstwa. "W czasach, kiedy niechętnie postrzegamy wszelkie formy organizowania się w grupy i wspólnoty, zdobądźcie się na odwagę podjęcia dzieła głoszenia chwały Maryi i własnego uświęcenia w Rycerstwie Niepokalanej" - zachęcił diecezjan ksiądz biskup. Jak zapewnia o. Szewek, z projektu promocji Rycerstwa Niepokalanej wśród wiernych diecezji bielsko-żywieckiej, której patronuje św. Maksymilian, ogromnie cieszy się o. Krystian Żmuda z Harmęż. Wiceprezes narodowy Stowarzyszenia "Rycerstwo Niepokalanej" w Polsce już szuka wśród swoich współbraci chętnych, którzy wraz z nim będą zakładać w parafiach nowe wspólnoty MI i głosić dla nich Słowo Boże. Dzieło tworzenia i rozwoju wspólnot Rycerstwa Niepokalanej w diecezji bielsko-żywieckiej ks. bp Tadeusz Rakoczy zawierzył Maryi i św. Maksymilianowi.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.