Abp Nycz: Bądźmy świadkami Chrystusa Zmartwychwstałego

W homilii abp Nycz wspominał czas choroby i śmierci Jana Pawła II w 2005 roku. Zwrócił uwagę, że smutkowi i żalowi towarzyszyła nam wówczas ukryta radość i wiara, że Papież jest już w Domu Ojca. Także obecnie, gdy pielgrzymi modlą się u grobu Jana Pawła II, trudno im modlić się za niego, bo czują, że raczej należy mówić do Boga za pośrednictwem Papieża. Arcybiskup zastanawiał się czy dzieje się tak, ponieważ Jan Paweł II był człowiekiem kochanym, czy też człowiekiem świętym, czy też przede wszystkim dlatego, że przez całe życie był świadkiem Chrystusa Zmartwychwstałego. Wszystko, co robił umotywowane było wiarą, że Jezus żyje. Także sposób, w jaki Papież umierał był tego świadectwem. Jan Paweł II prowadził nas do Chrystusa Zmartwychwstałego, mówił "Nie lękajcie się!" Metropolita zwrócił uwagę na te słowa Ewangelii, w których jest mowa, że pierwsi świadkowie zmartwychwstania Jezusa odeszli od pustego grobu i poszli głosić Dobrą Nowinę światu. Abp Nycz tłumaczył jak należy głosić Chrystusa dzisiaj - przede wszystkim na zasadzie świadectwa chrześcijańskiego, żyjąc Ewangelią, czyniąc ją centrum swojego życia. - Ona nas przemieni i przemienieni pójdziemy do ludzi a oni nam uwierzą - mówił abp Nycz. Metropolita powoływał się na doświadczenia rodziców i nauczycieli, którzy wiedzą, iż przykład życia jest ważniejszy niż słowa. Arcybiskup mówił także o twórcach Zjednoczonej Europy, którzy gdy 50 lat temu zastanawiając się nad jej kształtem, nie używali Ewangelii jako narzędzia, ale żyli nią. - To byli wielcy katolicy, niektórzy są kandydatami na ołtarze - przypomniał metropolita warszawski. Zastanawiał się jak to się dzieje, że współcześnie toczy się spór o fundamenty, o korzenie wspólnej Europy. Jego zdaniem, problemy z określeniem tożsamości zjednoczonego kontynentu biorą się stąd, że współcześni za mało żyją Ewangelią. - Może za mało my wszyscy żyjemy Ewangelią - mówił. Arcybiskup wskazywał na Jana Pawła II jako tego, który przez całe swoje życie był świadkiem Zmartwychwstałego Chrystusa - był przykładem jak wiele może zrobić jeden człowiek mocnym świadectwem. Takim świadkiem była też Matka Teresa z Kalkuty i wiele inny osób - mówił abp Nycz. - Matka, ojciec, nauczyciel, profesor, mogą wiele, gdy życiem świadczą, że Chrystus zmartwychwstał - podkreślał abp Nycz. - Bądźmy świadkami pustego groby Zmartwychwstałego Chrystusa, to największa radość i najgłębsze życzenie w te święta - apelował abp Nycz. Na początku Mszy św. tradycyjnie odbyła się procesja rezurekcyjna z Najświętszym Sakramentem, jej trasa wiodła wokół kościoła. Procesję poprowadził abp Nycz. - To moje prymicje w Kościele warszawskim i waszym kościele - mówił na początku homilii abp Nycz. - Proszę patrzcie na mnie z wyrozumiałością, jak patrzy się na prymicjanta - dodał. Parafia św. Wojciecha na Woli istnieje od 1 kwietnia 1927 r. Historia kościoła parafialnego jest nieco starsza. Prace przy budowie rozpoczęto w czerwcu 1898 r. We wrześniu 1939 r. podczas oblężenia Warszawy kościół parafialny uległ bardzo poważnym zniszczeniom. Do roku 1940 nabożeństwa odprawiano w dolnym kościele. W czasie Powstania Warszawskiego hitlerowcy utworzyli w świątyni obóz przejściowy dla deportowanych mieszkańców. Wszyscy więźniowie zostali otoczeni szczególną troską miejscowych duszpasterzy. Za tę działalność 8 sierpnia 1944 r. zostali rozstrzelani wraz z innymi powstańcami księża wikariusze Stanisław Mączka i Stanisław Kulesza oraz rezydent ksiądz Roman Ciesiołkiewicz. W czasie okupacji na terenie cmentarza przy kościelnego hitlerowcy masowo mordowali ludzi wykonując zbiorowe egzekucje, dokonując również wielu kremacji. Po wojnie stopniowo kościół odbudowywano i remontowano. 26 stycznia 1997 r. parafii zostały przyznane relikwie św. Wojciecha przez kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski.