Pakistańscy radykałowie szantażują chrześcijan, próbując zmusić ich do przejścia na islam. Setki rodzin znalazły na progu swych domów listy z pogróżkami - podała Rzeczpospolita.
Chrześcijańscy mieszkańcy miasta Czarsadda w północno-zachodnim Pakistanie otrzymali zawiadomienia, że przed 17 maja muszą zamknąć wszystkie kościoły i przejść na islam. Anonimowe listy nie sprecyzowały, co im grozi, jeżeli nie spełnią żądania. Wielu postanowiło nie czekać na koniec ultimatum. W obawie przed bojówkami islamskimi opuścili domy, szukając schronienia w innych rejonach kraju. Społeczność chrześcijańska liczy tu ponad 500 rodzin. Dzień wcześniej pakistański parlament uchwalił ustawę, według której konwersja z islamu na inną religię ma podlegać karze śmierci, jeżeli konwertytą jest mężczyzna, lub dożywotniego więzienia, jeżeli chodzi o kobietę. Tak zwani zdrajcy islamu mają zostać pozbawieni majątku i prawa do opieki nad dziećmi. Specjalny komitet rządowy zadecyduje w przyszłym tygodniu, czy ustawa jest prawomocna. W sąsiednim Afganistanie 41-letni Abdul Rahman, który przeszedł na chrześcijaństwo, uratował się przed śmiercią tylko dzięki interwencji Zachodu. W Czarsaddzie policja wzmocniła środki bezpieczeństwa wokół kościołów. Niecały miesiąc temu doszło tu do szczególnie krwawego ataku samobójczego. Celem był minister spraw wewnętrznych Pakistanu Aftab Chan Szerpao, jeden z najbliższych współpracowników znienawidzonego przez religijnych fanatyków prezydenta Perweza Muszarrafa. Zginęło ponad 30 osób. W zeszłym tygodniu dokonano tu kolejnych zamachów, tym razem na sklepy muzyczne. Ekstremiści islamscy zabronili fryzjeromgolić brody klientom i naciskają na lokalne władze, aby zamknęły szkoły dla dziewcząt. To nie jest nic nowego - powiedział Rz Tomasz Korczyński z organizacji "Pomoc kościołowi w potrzebie". - Takie rzeczy zdarzają się w Pakistanie prawie codziennie. Organizacja stara się wspierać prześladowanych chrześcijan zarówno finansowo, jak i duchowo. - Niestety, bez stanowczego działania pakistańskich władz i jej sojuszników, w tym USA, ich sytuacja się nie poprawi - tłumaczy. Jego zdaniem prezydent Muszarraf mimo chęci otwarcia na Zachód jest zależny od sił muzułmańskich w kraju. - Stany Zjednoczone powinny stanąć w obronie chrześcijańskiej mniejszości - uważa. W Iraku sytuacja chrześcijan także się pogarsza. Przywódcy chrześcijańskiej mniejszości zwrócili się wczoraj o ochronę przed muzułmańskimi bojówkami. Wielu z nich jest szantażowanych lub pada ofiarą porwań. Tysiące z nich opuściły miasta, uciekając do bezpieczniejszych rejonów Kurdystanu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.