Około 50 osób zginęło w piątek w Kairze podczas protestów zorganizowanych przez zwolenników odsuniętego od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego - podały źródła w egipskich siłach bezpieczeństwa. Wcześniejszy bilans mówił o co najmniej 27 zabitych w stolicy.
Kilkadziesiąt tysięcy zwolenników obalonego prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego wyruszyło w piątek z północno-wschodniej części Kairu do centrum miasta, domagając się "końca rządów armii".
Siły bezpieczeństwa zapowiedziały stanowcze działania w przypadku łamania prawa - przekazała państwowa telewizja.
W Delcie Nilu jest osiem ofiar śmiertelnych, w Ismailii - cztery - twierdzą wspomniane źródła. Wcześniej świadkowie informowali o czterech ofiarach śmiertelnych w centrum Kairu. Okoliczności, w jakich ci ludzie zginęli, nie są na razie znane.
Associated Press pisze, powołując się na przedstawicieli władz, którzy zastrzegli sobie anonimowość, że w piątek zginęło też w Egipcie pięciu policjantów. (PAP)
W Kairze armia zablokowała czołgami główne arterie prowadzące do centrum miasta oraz place; siły bezpieczeństwa mają na tych obszarach zgodę na otwieranie ognia do agresywnych demonstrantów - podały lokalne stacje telewizyjne.
Na przedmieściach Kairu czterej uzbrojeni mężczyźni zabili policjanta podczas próby sforsowania blokady ustawionej przez siły bezpieczeństwa. Agencja Reutera, powołując się na świadków, podała też, że użyto gazu łzawiącego i słychać było strzały na głównym kairskim placu, gdzie protestowały tysiące islamistów; demonstranci obrzucili koktajlami Mołotowa pobliski komisariat policji.
Dowództwo wojsk egipskich informowało w piątek, że w oczekiwaniu na demonstracje rozmieszcza żołnierzy w pobliżu "najważniejszych obiektów" w kraju. Dzień wcześniej Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się Mursi, wezwało do zorganizowania po piątkowych modłach "marszu gniewu milionów".
W ten sposób islamiści chcą zaprotestować przeciwko brutalnej rozprawie sił bezpieczeństwa z demonstrującymi zwolennikami odsuniętego od władzy 3 lipca prezydenta Mursiego. W następstwie akcji policji wobec zwolenników Mursiego w środę zginęło - według władz - 638 osób, a według islamistów - 3 tys. W kraju wprowadzono stan wyjątkowy, a w niektórych regionach godzinę policyjną.
Jednocześnie Oosiem osób zginęło w piątek w mieście Damietta na północnym wschodzie Egiptu w starciach, które wywiązały się między zwolennikami obalonego prezydenta Mohammeda Mursiego a siłami bezpieczeństwa - poinformowali przedstawiciele służb medycznych.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.