Osobowość księdza dyrektora jest specyficzna, ale nie sądzę, żeby posunął się aż tak daleko - tak o "taśmach Rydzyka" mówi w rozmowie z Dziennikiem arcybiskup Tadeusz Gocłowski, metropolita gdański. Lecz dodaje, że jeśli nagrania są autentyczne, trzeba będzie "wyciągnąć wnioski" z zachowania szefa Radia Maryja.
Radosław Gruca: Księże Arcybiskupie, jak mógłby Ksiądz skomentować dzisiejszą publikację taśm z wykładami ojca Tadeusza Rydzyka? Abp Tadeusz Gocłowski: Nic nowego nie mogę na ten temat powiedzieć, ponad to, że nie wierzę w autentyczność tych taśm, nie wierzę. W jakim sensie nie wierzę? Trudno wyobrazić sobie człowieka, który by takim językiem mówił, i to mówił w stosunku do takich ludzi. Dlatego ja osobiście w to nie wierzę. - Ale w przeszłości ojciec Tadeusz Rydzyk atakował już nieraz - i to bardzo ostro. Jego słowa o szambie w Kancelarii prezydent uznał za obrazę jego żony. - To prawda, ale tamte wypowiedzi nie były tak dramatyczne jak te, o których dyskutują dzisiaj dziennikarze. Powtarzam - ja naprawdę nie wierzę, bo są pewne granice. Osobowość księdza dyrektora jest specyficzna, ale nie sądzę, żeby posunął się aż tak daleko. - A co, jeśli taśmy są prawdziwe? - Trzeba będzie wyciągnąć jakieś wnioski. - Tygodnik Wprost opublikował większość tam w internecie i twierdzi, że są one prawdziwe. - Dużo dotychczasowych wypowiedzi było kontrowersyjnych, ale te są nie do wyobrażenia. Jeśli w 100 proc. albo najlepiej w 200 nie wykaże się prawdziwości tych nagrań, to trudno w nie wierzyć. Jeśli jednak będą one prawdziwe, to jestem przekonany, że przełożeni ojca dyrektora wyciągną z tego wnioski. - To znaczy odbiorą mu władzę w Radiu? - A tu ja już niczego nie podpowiadam, ale uważam, że jeśli byłyby te słowa prawdziwe, to nie widziałbym dla ojca Rydzyka możliwości funkcjonowania w życiu publicznym.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.