Sarkozy chce uczyć o religii

Komentarzy: 1

Dziennik/a.

publikacja 06.09.2007 19:22

Nicolas Sarkozy konsekwentnie realizuje swój przedwyborczy program. Tym razem włożył kij w mrowisko, domagając się otwarcia drzwi francuskich szkół dla religii - napisał Dziennik.

Prezydent Francji zastrzegł przy tym, że pragnie, by szkoła pozostała laicka, ale i tak spotkał się z atakiem obrońców zasady rozdziału państwa od Kościoła obowiązującej nad Sekwaną od ponad stu lat - pisze Dziennik. Kontrowersyjne sformułowania znalazły się w wydanym w milionowym nakładzie 32-stronicowym liście do francuskich nauczycieli, który Sarkozy odczytał we wtorek osobiście w czasie inauguracji roku szkolnego w mieście Blois. Szczególnie gwałtowne reakcje wywołał fragment listu, w którym nowy prezydent namawia do wprowadzenia do szkół elementów wiedzy o genezie wielkich religii oraz ich wizji człowieka i świata. "Nie można zamykać drzwi szkół dla religii. Nie chodzi o jakiekolwiek nawracanie ani podejście teologiczne, ale o socjologiczną, kulturową i historyczną analizę, która pozwoli na lepsze zrozumienie religijności. Duchowość i sakrum towarzyszą ludzkości od zawsze. Leżą one u źródeł wszystkich cywilizacji" - napisał gospodarz Pałacu Elizejskiego. Jego zdaniem wiedza o wielkich religiach może być lekarstwem na nietolerancję. "Łatwiej jest otworzyć się na innych i prowadzić z nimi dialog, jeśli się ich rozumie" - argumentował Sarkozy. Tego rodzaju sformułowania nie osłabiły jednak ostrza krytyki ze strony obrońców "wartości laickich i republikańskich", którym każde użycie słowa "Kościół" czy "religia" zapala w głowie lampkę ostrzegawczą. "Szkoła, której pragnie szef państwa, zrywa z tradycją republikańskiej, publicznej i laickiej edukacji" - mówi Dziennik Benoit Hamon, rzecznik francuskiej Partii Socjalistycznej. Jego zdaniem proponowana przez prezydenta liberalna koncepcja edukacji jest całkowicie oderwana od rzeczywistości. Zdania tego nie podzielają bardziej konserwatywni myśliciele, tacy jak Pierre Manent, filozof i historyk idei. "Nie widzę niczego złego w nauczaniu wiedzy o wielkich religiach, zresztą na lekcjach historii francuskie dzieci uczą się już dziś o chrześcijaństwie, judaizmie czy islamie" - mówi Dziennikowi. Jak dodaje, prawdziwa zmiana nastąpiłaby dopiero, gdyby do szkół publicznych wprowadzono naukę religii, na co się jednak nie zanosi. "Byłoby to niesłychanie trudne, bo francuska laickość odrzuca z zasady wszystko, co ma jakikolwiek związek z religią" - twierdzi. Socjaliści i lewicowe związki nauczycieli obawiają się jednak, że Sarkozy bocznymi drzwiami chce wprowadzić do francuskich szkół lekcje katechezy. Tymczasem laicyzm od ponad stu lat jest fundamentem Republiki Francuskiej. Uchwalona w 1905 r. ustawa o rozdziale Kościoła od państwa uczyniła Francję najbardziej świeckim państwem Europy. Już wcześniej Kościół wyrzucono ze szkół, które mają być całkowicie świeckie. Przejawem tego jest zakaz noszenia przez uczniów symboli religijnych. Przed tegoroczną kampanią wyborczą coraz częściej mówiono jednak, że laicyzm jest dziś anachronizmem. Najczęściej głos na ten temat zajmował Sarkozy. Dziennik uzupełnił tę informację wywiadem o rozdziale Kościoła i państwa z Andre Moutym, masonem, członkiem kapituły Wielkiego Wschodu Francji.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona