Nadgorliwi pracownicy ochrony przeszukali kardynała Józefa Glempa - doniosła Rzeczpospolia..
Jak dowiedziała się Rz, do incydentu doszło w sobotę. Tuż przed odlotem samolotu ze Szczecina do Warszawy prymas nieoczekiwanie został poproszony do oddzielnego pomieszczenia. Tam pracownicy lotniska poddali go kontroli osobistej. Gdy okazało się, że kardynał nie ma przy sobie niedozwolonych przedmiotów, pozwolono mu udać się do samolotu. Episkopat Polski nie skierował oficjalnej skargi, ale rzecz skomentował wczoraj sekretarz prymasa ksiądz Mirosław Kreczmański. – Zachowanie strażników było niekulturalne i obcesowe w stosunku do wszystkich pasażerów. Przykro mi, że tak się traktuje ludzi - powiedział na antenie Polskiego Radia Szczecin. Po południu głos zabrały władze lotniska. - Sprawę wyjaśniamy. Mamy kilka kamer i przeprowadzimy dochodzenie - powiedział Rz Krzysztof Domagalski, rzecznik portu. Nie czekając na wyniki śledztwa, dyrekcja lotniska wysłała już list z przeprosinami do kardynała. Maciej Jarmusz, dyrektor lotniska, zachowanie pracowników tłumaczy w nim „bezmyślną nadgorliwością i bezkrytycznym podejściem do obowiązujących uregulowań rozporządzenia »Kraj owego programu ochrony lotnictwa cywilnego«”. Zdaniem dyrektora oprócz przepisów pracownicy powinni też kierować się zdrowym rozsądkiem i taktem. „Po przeanalizowaniu wszystkich dostępnych mi okoliczności zdarzenia nie znajduję w nim ani takiej właśnie dobrej woli i rozsądku personelu ochrony, ani odbicia wielokrotnie wpajanych temu personelowi obowiązujących zasad jego zachowania” - napisał Jarmusz. Swój list dyrektor kończy zapowiedzią kroków dyscyplinarnych wobec pracowników.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.