Publicysta Giuliano Ferrara rozpoczął międzynarodową akcję, która ma skłonić ONZ do wydania moratorium na zabiegi przerywania ciąży - podała Rzeczpospolita.
Ferrara – na łamach kierowanego przez siebie dziennika Il Foglio – argumentuje, że skoro Narody Zjednoczone, głównie dzięki włoskim staraniom, wydały rezolucję domagającą się moratorium na wykonywanie kary śmierci, powinny wykonać następny krok. I znowu opowiedzieć się za życiem, tym razem przeznaczonych do unicestwienia embrionów. Inicjatywę natychmiast podchwycił kardynał Camillo Ruini, obecnie wikariusz papieski dla diecezji rzymskiej, a do niedawna przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch. Dało to początek ogólnonarodowej dyskusji o aborcji, w której udział biorą politycy, autorytety moralne i dziennikarze. Zarówno Ferrara, jak i kardynał Ruini zdają sobie sprawę, że ewentualna rezolucja ONZ, podobnie jak w przypadku moratorium na wykonywanie kary śmierci, nie mogłaby zmusić państw członkowskich do zmiany narodowego prawa. Mają jednak nadzieję, że zwróciłaby ona uwagę świata na problem aborcji i zmusiła do refleksji. Prawdopodobieństwo przyjęcia moratorium jest wysokie, bo zapewne poparłoby je wiele muzułmańskich i chrześcijańskich państw Trzeciego Świata. W przeszłości dochodziło już do sytuacji, gdy na forum ONZ Watykan w kwestiach społecznych występował ramię w ramię na przykład z Arabią Saudyjską. Kardynał Ruini, odnosząc się do sytuacji we Włoszech, przypomniał, że ustawa aborcyjna uchwalona została 30 lat temu. A od tego czasu medycyna zrobiła wielki postęp. Lekarze mogą dziś na przykład utrzymać przy życiu dzieci, które przyszły na świat nawet jako pięciomiesięczne wcześniaki. W tej sytuacji – zdaniem hierarchy – nie do przyjęcia jest aborcja płodu, który mógłby żyć samodzielnie. Argument Ruiniego natychmiast podchwyciło lobby antyaborcyjne, domagając się zmiany ustawy. Zwolennicy przerywania ciąży, którzy zrozumieli apel Ferrary jako wezwanie do zdelegalizowania aborcji, podnieśli zaś alarm, że byłby to „zamach na wolność kobiety”. Dziennikarz wyjaśnił, że chodziło mu jedynie o moratorium na takiego zabiegi, które wykonuje się ze względu na płeć dziecka (jak w Chinach), na praktyki eugeniczne czy też bez „poważnego powodu”. Wszyscy jednak, wraz z minister zdrowia Livią Turco, zgadzają się, że ustawa aborcyjna, potwierdzona w 1981 r. przez dwie trzecie Włochów w referendum, jest interpretowana błędnie i należałoby to zmienić. Rzeczywiście ustawa w swej pierwszej części przewiduje szereg kroków i konsultacji, które powinny odwieść kobietę od zamiaru usunięcia ciąży. Dopiero po wyczerpaniu wszelkich innych środków dopuszcza aborcję jako rozwiązanie ostateczne. W praktyce nikt nie przeprowadza konsultacji, a aborcję nawet po trzecim miesiącu ciąży ginekolog może wykonać choćby na podstawie zaświadczenia od psychiatry. Do 90. dnia ciąży aborcja we Włoszech jest możliwa praktycznie na życzenie, bez podania powodu. Kilka lat temu włoskie organizacje antyaborcyjne (nie tylko katolickie) domagały się choćby chwili rozmowy z kobietą, która chce usunąć ciążę, ale uznano, że byłoby to niezgodne z prawem.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.