Reklama

Nie przychodzimy po datki

Ludzie często nie rozumieją, czym jest kolęda. A przecież jej zasadniczym sensem jest wysłuchanie problemów, jakie nurtują ludzi, i ułatwienie im kontaktu z Kościołem. A zwyczaj dawania przy okazji pieniędzy, niestety przez wielu księży podtrzymywany, może zepsuć ten duchowy wymiar wizyty - mówi w Dzienniku ksiądz Roman Indrzejczyk, kapelan prezydenta RP.

Reklama

W parafiach w całej Polsce na dobre trwa sezon bożonarodzeniowych wizyt duszpasterskich. A z czym Polakom najczęściej kojarzy się kolęda? Otóż niestety z kopertą i jej zawartością – tradycyjnie zwaną "co łaska”. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że owa świecka tradycja składania datków może nie tylko przysłonić nam właściwy sens kolędy, ale również stać się jednym z elementów społecznej presji. Kilka dni temu Dziennik napisał o tym, jak w pewnej chełmskiej parafii miejscowy proboszcz ogłasza po mszy, ile kto dał podczas jego kolędowania po domach. To skandaliczne zachowanie księdza poruszyło do żywego miejscowych parafian, ale również naszych czytelników. Rozgorzała dyskusja, czym tak naprawdę jest dziś wizyta duszpasterska i jaką rolę spełnia w niej owa "koperta”. Klara Klinger: Trwa sezon wizyt duszpasterskich w domach parafian. I jak co roku o tej porze wraca pytanie: dawać księdzu tzw. kopertę czy nie dawać? Ks. Roman Indrzejczyk, kapelan prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego: Wiele lat chodziłem z wizytami duszpasterskimi zwanymi potocznie "kolędą”, dlatego wiem, że kwestia "koperty” stwarza wiele nieporozumień, i to po obu stronach. Ludzie często nie rozumieją, czym jest kolęda. A przecież jej zasadniczym sensem jest wysłuchanie problemów, jakie nurtują ludzi, i ułatwienie im kontaktu z Kościołem. A zwyczaj dawania przy okazji pieniędzy, niestety przez wielu księży podtrzymywany, może zepsuć ten duchowy wymiar wizyty. A doprowadzenie do sytuacji, w której ważnym elementem tej wizyty są pieniądze, jest błędem. - Dla niektórych kwestia „koperty” jest też bardzo krępująca... - Niestety tak. Może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale ten zwyczaj może też być bardzo krępujący dla samego księdza. Szczególnie nieprzyjemne są sytuacje, kiedy ktoś wpuszcza księdza do mieszkania jedynie po to, by mu wręczyć odliczoną wcześniej kwotę i nawet nie chce wysłuchać, co kapłan ma do powiedzenia. A najbardziej upokarzające jest - a zdarzają się i takie sytuacje - że ktoś w ogóle nie chce wizyty duszpasterskiej i kopertę zostawi sąsiadom, żeby przekazał księdzu. - Co ksiądz robił w takich przypadkach? - Najlepszym sposobem jest niemówienie o pieniądzach i jasne postawienie sprawy od samego początku. Ja zawsze wyraźnie podkreślałem, że nie po to przychodzimy do wiernych, aby zebrać datki, tylko żeby nawiązać z nimi takie kontakty, w których możemy sobie wzajemnie służyć i pomóc w zrozumieniu Boga i Kościoła. Przychodzimy, żeby porozmawiać i pomóc w rozwiązaniu problemów. Ksiądz powinien mieć wyczucie - jeżeli widzi, że koperta z pieniędzmi leży na stole, ale widać, że rodzinie te pieniądze są potrzebne, wtedy może zasugerować, żeby te pieniądze dali na tacę w niedzielę. A jeśli jasno widać, że odwiedzany członek parafii wiąże kolędowanie z dawaniem koperty, trzeba stanąć na głowie i wyraźnie mu wytłumaczyć prawdziwy cel wizyty. Pokazać, że jest ona bezinteresowna i ma wymiar czysto duchowy.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
6°C Czwartek
rano
8°C Czwartek
dzień
8°C Czwartek
wieczór
6°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama