Reklama

Nie przychodzimy po datki

Ludzie często nie rozumieją, czym jest kolęda. A przecież jej zasadniczym sensem jest wysłuchanie problemów, jakie nurtują ludzi, i ułatwienie im kontaktu z Kościołem. A zwyczaj dawania przy okazji pieniędzy, niestety przez wielu księży podtrzymywany, może zepsuć ten duchowy wymiar wizyty - mówi w Dzienniku ksiądz Roman Indrzejczyk, kapelan prezydenta RP.

Reklama

- Zdarzało się księdzu odmówić przyjęcia pieniędzy? - Oczywiście, że tak. Ale bardzo często po prostu koperty nie było. A czasami była, ale wtedy ja jej na ogół nie zauważałem. Jeśli ludzie nalegali, żeby wziąć pieniądze, mówiłem im: "Dacie, jak się wam poprawi sytuacja, teraz ich potrzebujecie”. I ludzie czasem dziękowali i rzeczywiście chowali kopertę. Więc wiem, że taką atmosferę wolną od wizji pieniędzy można naprawdę stworzyć, i że jest ona przyjazna. I pozwala na stworzenie dobrych relacji między księdzem a rodziną. Jeżeli komuś bardzo zależy jednak na wręczeniu księdzu datku, to nie należy się zbytnio opierać. Najważniejsze jest, aby wierni wiedzieli, że mają prawo złożyć ofiarę, ale nie powinni czuć się do tego w żaden sposób zmuszeni! - Na co jest przeznaczana taka ofiara? - Z ofiar składanych przy okazji odwiedzin jakąś część księża mogą wziąć na swoje utrzymanie. I tu praktyka jest różna - od około 10 proc. do 20 proc. jest przeznaczane na wydatki związane z życiem kapłanów. Reszta na Kościół. I najczęściej księża z góry zakładają, co zrobić z ofiarą. Może to być na przykład remont kościoła. Oczywiście, jeżeli członek parafii z góry zaznaczy, że daje datek na Kościół, to z tego ksiądz ani grosza nie tknie. - Czy kolędowanie jest trudne? - Tak, bywa trudne. To przede wszystkim ogromny wysiłek psychiczny, bo spotyka się bardzo różnych ludzi. Ale na pewno nie należy się wpraszać do nikogo z kolędą, nie trzeba pukać do każdych zamkniętych drzwi. Ja zazwyczaj ogłaszałem na niedzielnej mszy, że kolęda to okazja do spotkania z księdzem, podzielania się z nim problemami i czekałem na zaproszenie. I wiem, że potrzeba wiele mądrego wysiłku, żeby ludzie mogli się przekonać, że przychodzimy do nich tylko i wyłącznie z chęcią usłużenia im. A same wizyty wypadają bardzo różnie - czasami rozmowa się nie klei, czasem jest bardzo długa i głęboka. Zdarza się, że właściciele domu księdza zaatakują i to też trzeba znieść. - Znam ludzki, którzy boją się przyjąć księdza, bo dawno nie byli w kościele, albo żyją bez ślubu i obawiają się reprymendy... - Tak nie powinno być. Kolęda to okazja do zadawania księżom pytań. I zarazem moment, kiedy my księża możemy się wytłumaczyć z naszego postępowania i przyjąć za nie krytykę, a nie tylko upominać kogoś z ambony. Przychodzimy do wiernych z błogosławieństwem i modlitwą, do której jednak nie powinniśmy zmuszać. Jak ktoś nas przyjmie, ale nie chce się modlić, to jego wola. Są osoby, które mówią, że nie chodzą do kościoła, ale chętnie porozmawiają z księdzem. Czasami przez wiele lat ktoś nie przyjmował wizyt duszpasterskich, potem się na to zdecydował i to pomogło mu wrócić do Kościoła. Zdarza się, że czasem się ludzie otwierają i mówią o swoich problemach - o tym, że nie przyjmują sakramentów. Ale o takich rzeczach powinni sami mówić, ksiądz nie powinien ich naciskać. Bo naszym celem nie jest nawracanie, tylko pomoc w zrozumieniu istoty wiary.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
8°C Czwartek
dzień
8°C Czwartek
wieczór
6°C Piątek
noc
4°C Piątek
rano
wiecej »

Reklama