25-letni Andrzej Bargiel jako pierwszy Polak wspiął się na nartach i zjechał z ośmiotysięcznika. Przyznał jednak, że nie do końca cieszy się z tego wyczynu. "Żałuję, że szczytu Sziszapangmy (8013 m) nie osiągnął mój brat Grzegorz" - powiedział PAP zakopiańczyk.
Wyjście z bazy (5600 m) i dojście do wierzchołka na nartach skitourowych zajęło Andrzejowi Bargielowi 28 godzin, a powrót na wysokość 5800 m - półtorej godziny.
"Wyruszyliśmy w środę o świcie z drugiego obozu założonego na 6800 m w trójkę, czyli ja, brat i Darek Załuski. Po godzinie, na wysokości 7000 m, Grzegorz i Darek zasygnalizowali, że źle się czują i zawrócili. Biłem się z myślami co robić, zwłaszcza, że w środę rano nastąpiło załamanie pogody. Zaryzykowałem i udało się. Jesteśmy już w bazie" - przekazał trzykrotny mistrz Polski w skialpinizmie, trzeci zawodnik Pucharu Świata w 2009 roku.
Silny wiatr i opady śniegu zmusiły tego dnia do odwrotu wszystkie wyprawy zdobywające Sziszapangmę. Gdy do szczytu pozostało 200 m, Bargiel postanowił przeczekać porywisty wiatr. Torując sobie drogę w śniegu sięgającym jego wzrostu, osiągnął cel - jako pierwszy Polak w historii samotnie wspiął się na nartach skitourowych na wierzchołek centralny góry Sziszapangma, a później na nich zjechał.
Trzy lata temu Andrzej Bargiel oraz Aleksandra Dzik z Katowic we wspaniałym stylu zwyciężyli w 6. międzynarodowym biegu wysokogórskim na najwyższy szczyt Kaukazu, pokryty śniegiem Elbrus (5642 m). Najtrudniejsza trasa "extrem" prowadząca na wierzchołek ma ponad 12 km długości przy różnicy wzniesień 3242 m (start jest na wysokości 2400 m). Bargiel wynikiem 3:23.37 poprawił rekord aż o ponad pół godziny, a ten należał do jednego z najwybitniejszych himalaistów świata, Kazacha Denisa Urubko (był uczestnikiem polskich wypraw).
Cztery dni po katastrofie spod gruzów wciąż wydobywane są żywe osoby.
Wczorajsza noc była pierwszą od dłuższego czasu, gdy nie było masowych nalotów.
Wiec rozpocznie się w Paryżu niedaleko siedziby niższej izby parlamentu - Zgromadzenia Narodowego.
Łączna liczba zabitych we wznowionej 18 marca izraelskiej ofensywie wynosi 1042.
Ich autor jest oskarżony o seksualne i psychiczne wykorzystywanie kobiet.
Brakuje lekarstw i miejsc, w których mogliby schronić się ludzie...