Mimo przemian obyczajowych Wielki Post wciąż jest ważny dla większości Polaków. Według badań CBOS, w tym okresie prawie 80 proc. naszych rodaków unika hucznych imprez, ponad 60 proc. podejmuje wyrzeczenia, a połowa postanawia coś zmienić w swoim życiu na lepsze. O tym, dlaczego te 40 dni jest nam tak potrzebne, Dziennik rozmawiał z ks. prof. Pawłem Bortkiewiczem.
ARTUR GRABARCZYK: Po co nam Wielki Post? PAWEŁ BORTKIEWICZ (teolog moralności, dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu): Na pewno nie tylko po to, żeby mniej jeść czy zrezygnować z niektórych potraw. Post to nie jest dieta. Wyrzeczenia, różne formy ascezy są ważne, ale ważniejsze jest wykorzystanie Wielkiego Postu jako okazji do renowacji własnego człowieczeństwa. We współczesnym świecie jesteśmy coraz częściej włóczęgami, a nie wędrowcami, którzy doskonale wiedzą, gdzie jest cel, do którego zmierzają. Wielki Post to szansa na przypomnienie sobie, dokąd idziemy. - A więc nie chodzi o to, żeby umartwić ciało, tylko żeby zadać sobie parę ważnych pytań? - Tak. Dzisiejszemu człowiekowi życie każdego dnia przynosi tyle wyzwań i problemów, że ciężko znaleźć formę ascezy, która byłaby trudniejsza niż codzienne zmagania. Jest za to kłopot z zaglądaniem w głąb siebie. W codziennym pędzie nie ma czasu na duchowość. Dlatego w dzisiejszych czasach post nie powinien być zamknięciem żołądka, tylko otwarciem umysłu, duszy na to, co naprawdę ważne. - Czy wierni skupiając się na wyrzeczeniach, odstawiając słodycze czy rzucając papierosy, spłycają sens Wielkiego Postu? - Trochę tak jest, ale wszystko zależy od motywacji. Jeśli takie wyrzeczenie ma być walką ze słabością, która niszczy życie, to trudno mówić, że to sprawa banalna. Zerwanie z nałogowym piciem czy paleniem to istotna zmiana w życiu. Oba te przykłady wyrzeczeń polegają bardziej na przyjrzeniu się własnemu wnętrzu niż na umartwianiu ciała. A ich efekty też wykraczają daleko poza oczyszczenie organizmu. To po prostu początek lepszego życia. Taka jest istota postu. Powinien przypomnieć nam wartość naszego człowieczeństwa, uczynić nas bardziej ludźmi, dotrzeć do tego, co w naszym życiu najważniejsze. - Na to potrzebny jest czas, którego na co dzień nie mamy. Czy post jest potrzebny, żeby odzyskać czas dla siebie? - Tak. To jest okazja, żeby wyrwać się z matriksa, wyłączyć elektroniczne zagłuszacze, bez których nie wyobrażamy sobie życia. Widzę to po sobie. Ja jestem niemal cały czas sprzężony z przeróżnym sprzętem. Z racji obowiązków muszę otaczać się zdobyczami techniki, nie wyobrażam sobie korzystania z komórki bez dostępu do internetu. To wszystko jest bardzo potrzebne, ułatwia życie, ale też zabiera czas na spotkanie z samym sobą. W takim pędzie i szumie żyje dzisiaj wielu Polaków, dlatego sensem postu jest przyhamowanie i rozejrzenie się, czy biegniemy we właściwym kierunku i nie mijamy po drodze tego, co najistotniejsze.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.