Reklama

Wielki spór o chusty

Religijna tradycja kontra świeckie państwo - w Turcji wybuchła kolejna wojna o wartości. Tym razem bitwa toczy się o to, czy studentki będą mogły zakładać muzułmańskie chusty, przychodząc na zajęcia. Jeden z największych sporów ostatnich lat rozstrzygnie się ostatecznie już w sobotę - napisał Dziennik.

Reklama

Po 13-godzinnej burzliwej debacie wczoraj nad ranem turecki parlament przyjął kontrowersyjną poprawkę do konstytucji legalizującą muzułmańskie chusty. Zmianę poparło aż 404 deputowanych z rządzącej centroprawicowej partii AKP oraz sprzymierzonych z nią nacjonalistów, przeciw było 92 deputowanych świeckiej Republikańskiej Partii Ludowej (CHP). Rozstrzygające głosowanie zaplanowano na jutro, ale jego wynik jest już przesądzony. Po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych i powtórnym zwycięstwie AKP premier Recepa Tayyipa Erdogana ma teraz w Medżlisie tak wielką przewagę, że może samodzielnie zmieniać konstytucję. "Zamierza korzystać ze swojej siły, nie oglądając się na nic" - mówi DZIENNIKOWI Cengiz Aktar, politolog z uniwersytetu Bahcesehir. Zakaz noszenia chust w instytucjach publicznych znalazł się w konstytucji z 1982 roku, narzuconej krajowi po wojskowym przewrocie, który położył kres okresowi chaosu i przemocy politycznej przez kilka lat wstrząsających Turcją. Dziewięć lat później objęto nim uniwersytety. Miał podkreślać przywiązanie kraju do świeckości. Gdy w 2002 roku wybory wygrała odwołująca się do islamu AKP, kontrowersyjny zapis znalazł się na celowniku konserwatystów. Spór o zakaz chust jest tym gorętszy, że każda ze stron przedstawia mocne argumenty. "To posunięcie tylko zachęci islamistów do tworzenia państwa zbudowanego na religii, do wysuwania kolejnych żądań" - protestował wczoraj deputowany CHP Hakki Suha Okay. "Zapewnienie równych praw do edukacji każdemu obywatelowi nie godzi ani w państwo, ani w demokrację" - ripostował wiceprzewodniczący AKP Bekir Bozdag. Rząd uważa, że zakaz noszenia chust jest sprzeczny z wolnością sumienia i prawem do edukacji. "W ciągu ostatnich 20 lat tysiące kobiet zrezygnowało ze studiów z powodu tego zapisu i tylko to wystarczy, by chcieć go znieść" - podkreślają politycy AKP. Zresztą tureccy konserwatyści chcą utrzymać zakaz dla nauczycieli i urzędników, co uważają za spore ustępstwo wobec zwolenników świeckości państwa. Opozycja straszy iranizacją Turcji i wśród elit intelektualnych znajduje spory posłuch. "Zakaz noszenia chust należało znieść już dawno temu, bo nie miał on większego sensu" - komentuje Cengiz Aktar. "Jednak teraz wszystkie moje koleżanki z uczelni są przerażone. Obawiają się, że zniesienie tego zapisu w konstytucji to tylko preludium do wprowadzenia kolejnych opartych na religii przepisów, które będą ograniczać ich wolność, a nie ją zwiększać" - podkreśla. Przeciwko proponowanym przez rząd reformom od tygodnia trwają protesty. Na ulice wyszło do tej pory 120 tysięcy ludzi. Jak na Turcję to niewiele - lecz liderzy opozycji zapowiadają, że to początek. Przywódca Republikańskiej Partii Ludowej Deniz Baykal grozi, że będzie do końca walczył z poprawką. Popiera go niemal cała elita świeckiej republiki: profesorowie, sędziowie i wojskowi. Dla nich chusty na uniwersytetach to pierwszy krok w stronę likwidacji świeckości państwa. Zdaniem wielu, ideologiczny spór w czasie, gdy Turcja pod rządami umiarkowanych islamistów przeżywa jeden z największych okresów wzrostu gospodarczego w historii, tak czy inaczej stanowi temat zastępczy. Choć mało kto odmawia mu racji bytu: przez lata stosunki laickiego państwa z muzułmańską i przywiązaną do religii większością układały się fatalnie. "W gruncie rzeczy rząd i opozycja zaczęły spór, który wywoła wyłącznie pogłębiający się podział w społeczeństwie" - mówi Aktar. IHSAN DAGI, politolog z Bliskowschodniego Uniwersytetu Technicznego w Ankarze Turcja wcale nie zrobiła "kroku w stronę Iranu", jak twierdzi opozycja. Wręcz przeciwnie, to krok w stronę europejskich standardów. Umówmy się: jest pewna znacząca różnica między Turcją, gdzie studentki będą mogły nosić chusty, i Iranem, gdzie nie tyle mogą, ile muszą je nosić. Podobieństwa do sytuacji w Iranie można się raczej doszukiwać w dotychczasowej sytuacji, gdy państwo decydowało, co wolno, a czego nie wolno nosić na głowie. To ono przecież żądało od kobiet zdejmowania chusty przed wejściem na uniwersytet. Znosząc ten zapis, rząd dostosowuje wreszcie konstytucję do zasad obowiązujących w każdym liberalnym i demokratycznym kraju, gdzie ludzie ubierają się tak, jak chcą. Co do samego symbolu, jakim jest chusta, też nagromadziło się niepotrzebnie dużo emocji. Turcja jest krajem muzułmańskim i chusty są częścią jej tradycji. Mogą się podobać lub nie, ale nie można odmówić wierzącym kobietom swobodnego dostosowania się do wymogów religijnych. Państwo tureckie ma świecki ustrój i ostatnia decyzja tak naprawdę jest decyzją świeckiego państwa.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
8°C Wtorek
wieczór
7°C Środa
noc
5°C Środa
rano
7°C Środa
dzień
wiecej »

Reklama