Mieszkańcy tamilskiej wioski Madukarai na południu Indii mają zamiar zbudować świątynię dla upamiętnienia i uczczenia trzech słoni, które zginęły w wypadku kolejowym.
Na początku stycznia te trzy wielkie zwierzęta szły torami kolejowymi w gęstej mgle, szukając pożywienia. Maszynista nadjeżdżającego pociągu nie zauważył ich i najechał na nie. W efekcie zginęły dwa samce i słonica w ciąży, która tuż przed śmiercią urodziła martwe słoniątko. Wieśniacy z sąsiedniej wsi przestraszyli się z powodu tego wypadku, gdyż uważają, że słonie, które zginęły w tak straszny sposób, mogły przekląć mieszkających obok ludzi za swoją śmierć. Toteż odlano z brązu leżącego słonia i wokół niego ma powstać świątynia. W ten sposób mieszkańcy mają nadzieję na wymodlenie u zwierząt przebaczenia. Do tego rodzaju wypadków dochodzi w Indiach coraz częściej. Wiąże się z szybkim i często żywiołowym rozwojem przemysłowym tego kraju. Coraz liczniejsze przedsiębiorstwa i fabryki zmniejszają naturalne środowisko zwierząt, zwłaszcza słoni, które potrzebują rozległych przestrzeni i nieraz zbliżają się do miejscowości zamieszkanych przez ludzi. W stanie Tamil Nadu, w którym leży wioska Madukarai, nie jest to pierwszy przypadek tak szczególnego stosunku ludzi do zwierząt. Trzy miesiące temu jeden z miejscowych mieszkańców ożenił się z... suką, licząc w ten sposób na poprawę swego losu i uwolnienia się od klątwy, jaką – zdaniem astrologów – rzuciły na niego wiele lat temu psy. Po okrutnym zabiciu kilku z nich młody wówczas mężczyzna niebawem ciężko zachorował i obecnie, w wieku 34 lat, jest inwalidą.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.