Po 70 latach ateizmu połowa mieszkańców wschodniej Ukrainy to niewierzący. Ludzie czują jednak głód Boga. Wykorzystują to sekty, ale odradza się i Kościół rzymskokatolicki. Gdy jest duszpasterz, wierni zjawiają się wręcz nie wiadomo skąd - mówi niedawno mianowany biskup koadiutor diecezji charkowsko- zaporoskiej Marian Buczek. Wywiad z nim opublikowało Radio Watykańskie.
Tak samo przygotowują się pary narzeczonych do sakramentu małżeństwa. Początkowo bywa tak, że pytają: „Po co? Moi koledzy czy koleżanki prawosławni zawarli ślub od razu, a my jeszcze nie? My chcemy już!”. Proboszcz wtedy mówi: „Jeszcze nie! Najpierw przygotowanie”. I większość tych ludzi po przygotowaniu, nim przystąpią do sakramentu małżeństwa, dziękuje księżom, że teraz poznali, czym jest małżeństwo katolickie, odpowiedzialność, zagrożenia, że teraz wiedzą, ku czemu idą i że przyjmują to świadomie. RW: Wspomniał Ksiądz Biskup: „mieszkam przy katedrze”. Jak wygląda sprawa struktur diecezjalnych? Bp M. Buczek: Diecezja jest podzielona na siedem dekanatów: w każdym województwie po jednym. Z księżmi jest tam różnie: jest ich od kilku do kilkunastu. Gdy chodzi o mieszkanie biskupa, to praktycznie go nie ma; trzeba je wybudować. Ale dzięki Bogu jest plac przy samej katedrze. Tam były siostry franciszkanki służebnice Krzyża, te, które pracują m. in. w Laskach, a w Charkowie też pracują wśród niewidomych. Zbudowały sobie wcześniej taki malutki domek, a teraz przeniosły się do mieszkania w bloku. I to było opatrznościowe, bo kiedy przyszedłem do Charkowa, miałem się gdzie zatrzymać. Wprawdzie są to takie maluteńkie klitki, które trudno nawet nazwać celami zakonnymi, ale mam swoje niezależne lokum. Mieszkanie przy katedrze jest bardzo ważne. Księżom łatwo tu trafić, a wszyscy wiedzą, że biskup już jest na stałe. Pytano mnie kiedyś, czy naprawdę zamieszkam w Charkowie, czy może przeniosę się do Zaporoża, gdzie przeprowadził się dotychczasowy ordynariusz, bp Padewski, bo tam są lepsze warunki mieszkaniowe? Odpowiedziałem, że skoro jestem biskupem koadiutorem charkowsko-zaporoskim, to moim obowiązkiem jest, bez względu na warunki, pracować i mieszkać tutaj. Potem, jeśli Pan Bóg pozwoli i pomoże, zbudujemy rezydencję, która będzie nie tylko siedzibą biskupa, ale i parafii. Bo parafia katedralna nie ma nic. Sale parafialne mieszczą się w metalowych barakach budowlanych. Tam odbywa się katecheza, przygotowanie do sakramentów, różne spotkania, tam też mieści się kuchnia dla ubogich itd. Gdy przyjeżdżają dziennikarze zza granicy, to robią zdjęcia i dziwią się, jak siostry czy księża mogą pracować w takich warunkach. Odpowiadam: nie przejmujcie się tym, biskup da sobie radę. RW: Jeśli chodzi o pomoc charytatywną: kuchnię dla ubogich prowadzą u Was siostry orionistki wydając posiłki trzy razy w tygodniu... Bp M. Buczek: Tak. Starają się też o fundusze za granicą, gdyż na miejscu trudno jeszcze zdobyć sponsorów. Przychodzą tam ludzie bezdomni, którzy nocują w kanałach ciepłowniczych. Równocześnie te same siostry udzielają im pomocy medycznej. Na co dzień widzę, jak wyglądają te rany i oparzenia. Wiem, że praca tych sióstr jest heroiczna. Z kolei siostry franciszkanki służebnice Krzyża pracują w internacie i szkole dla dzieci niewidomych. Prowadzą duszpasterstwo, ale i zajęcia praktyczne, gdyż fachowe przygotowanie odbyły w Polsce. Są również wietnamskie siostry pracujące z Wietnamczykami w Charkowie. Oficjalnie na wielkich bazarach miejskich handluje 5 tys. Wietnamczyków, z których około stu to rzymscy katolicy. Raz w miesiącu jest dla nich Msza św. w katedrze, siostry ich katechizują, pomagają im. Staram się, ażeby kilka razy w roku przyjechał z Polski ksiądz wietnamski, aby nieco pogłębił ich wiarę. Natomiast tę comiesięczną Mszę po wietnamsku odprawia proboszcz katedry. Z trudem mu to przychodzi, ale pomaga mu siostra Wietnamka. Gdy pytałem młodzież wietnamską, która zna język rosyjski, czy rozumieją tę liturgię, odpowiadają, że tak i że całkiem dobrze mu to wychodzi. Z kolei siostry honoratki prowadzą przy katedrze katechezę dla dorosłych i dzieci. Na obrzeżach Charkowa mamy siostry karmelitanki, modlące się za diecezję i za cały ten Wschód, który był pozbawiony religii.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.