Modlitwa, wyrzeczenia i ofiary na rzecz misji - to główne zadania dzieci z całego świata zrzeszonych w Papieskim Dziele Misyjnym Dzieci - pisze Nasz Dziennik.
W tym roku Dzieło obchodzi jubileusz 150-lecia obecności na ziemiach polskich. Z tej okazji odbyło się wczoraj sympozjum misyjne na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie pod hasłem "150 lat PDMD w Polsce. Dzieci dzieciom misji", poświęcone działalności Dzieła w naszym kraju i jego owocom. - Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci pomaga dzieciom wzrastać w wierze i miłości, uczy braterstwa i miłości i poczucia solidarności z rówieśnikami na całym świecie - mówił ks. prof. Roman Bartnik, otwierając sympozjum. - Dzieło to - jak napisał Jan Paweł II w liście do dzieci - od początku swojego istnienie przynosiło owoce misyjnego heroizmu i zapisało przepiękne karty w historii Kościoła - dodał dziekan Wydziału Teologicznego. Początkowo Dzieło nazywało się Stowarzyszenie Świętego Dzięcięctwa Pana Jezusa. Zrodziło się z potrzeby niesienia pomocy dzieciom z Chin, które ginęły wyrzucane na śmietnik i porzucane. Założył je we Francji ks. bp Karol Forbin-Janson w 1834 roku. Głównym celem Dzieła od początku było zaangażowanie dzieci w działania misyjne Kościoła przede wszystkim przez modlitwę, ale także przez wyrzeczenia i drobne ofiary pieniężne. W 1858 r. odnaleziono pierwszą wzmiankę o wpłacie na rzecz Dzieła dokonanej z Krakowa. - Zasadniczym celem Dzieła nie jest zbieranie funduszy. Najważniejsze jest budzenie świadomości bycia Kościołem, którą dzieci nabywają w PDMD - podkreśliła s. Kinga Kozdrój, wieloletnia animatorka diecezjalna Dzieła. - To nie jest "straż pożarna", ale budzenie świadomości misyjnej dzieci - dodała. PDMD prowadzą systematyczną zbiórkę ofiar, która potem przekazywana jest do Funduszu Solidarności PDMD, a dalej wspólnotom na całym świecie, ale nie jako zapomoga, lecz braterska pomoc potrzebującym, tak by te Kościoły mogły się rozwijać i dalej pomagać.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.