Sprawa księdza Andrzeja ze szczecińskiego ogniska św. Brata Alberta podejrzewanego o molestowanie nieletnich powinna być rozwiązana przez archidiecezję już kilkanaście lat temu. To, że ciągnie się tak długo, wskazuje na pewien lęk przed zmierzeniem się z prawdą - mówi Dziennikowi poseł PO Jarosław Gowin.
- Obrońcy ks. Andrzeja uważają, że dopóki nie udowodni mu się winy, nie powinien być on odsunięty od pracy z dziećmi. - Nie rozumiem tego argumentu. Zasadę domniemania niewinności należy stosować w procedurach sądowych. Przy odsunięciu księdza podejrzanego o pedofilię od pracy z dziećmi nie chodzi o rozstrzygnięcia karne, ale o roztoczenie opieki nad ofiarami. - Skoro Kościół przez 13 lat nie rozwiązał tej sprawy, to może powinien się nią zająć sąd cywilny. Takie rozwiązanie postuluje zresztą sam ks. Andrzej, który mówi, że oskarżenia są nieprawdziwe, a jako dowód traktuje to, że żaden z oskarżających go chłopców nie złożył doniesienia do prokuratury. - Jestem zdecydowanym zwolennikiem, aby podejrzenia o pedofilię natychmiast kierować do prokuratury. Jednak w tym przypadku sytuacja jest niezwykle złożona, dlatego że te osoby zdecydowały się ujawnić prawdę dopiero po latach. Do tego większość z nich, już jako osoby dorosłe, jest nadal głęboko związana z Kościołem i to one nie chciały i chyba do dzisiaj nie chcą, żeby sprawa była rozstrzygana przez sąd cywilny. Te ofiary chciały sądu bożego nad ks. Andrzejem, sądu kościelnego, a przede wszystkim chciały uchronić innych młodych chłopców przed tym, co ich spotkało. - Czy przypadki księży oskarżanych o pedofilię szkodzą Kościołowi w Polsce? - Każdy przypadek pedofilii - obojętnie, czy chodzi o księdza, czy o osobę świecką - jest czymś szokującym i drastycznym. Jestem przekonany, że przypadki pedofilii wśród księży mają charakter marginalny i występują znacznie rzadziej niż w świecie świeckim. Jedyne, co może zaszkodzić Kościołowi, to próby ukrycia prawdy, zamiatanie sprawy pod dywan. - A czy właśnie w przypadku ks. Andrzeja była to próba zamiecenia sprawy pod dywan? - W mojej ocenie na pewno tak było za czasów dwóch poprzednich arcybiskupów. Natomiast wahałbym się, czy tak było za czasów abp. Kamińskiego. Rozmowa z nim pozostawiła we mnie przekonanie, że szczerze stara się on rozwiązać ten problem. Natomiast ze smutkiem stwierdzam, że są biskupi, którzy również po mojej wizycie działają w sposób bardzo opieszały. - Po doświadczeniach z podobnymi sprawami w USA czy w Irlandii, które doprowadziły do kryzysu Kościoła w tych krajach, ich biskupi stosują zasadę: natychmiast otaczają opieką ofiary i jak najszybciej ujawniają całą prawdę. Czy Kościół w Polsce powinien skorzystać z ich doświadczeń? - Zdecydowanie tak, chociaż wzbraniałbym się przed porównaniem sytuacji Polski do sytuacji Irlandii czy USA, bo tam skala tego zjawiska jest bez porównania szersza. W przypadku Kościoła amerykańskiego fala pedofilii miała związek z upowszechnieniem w środowiskach księży tzw. kultury gejowskiej. W Polsce ta kultura występuje w niektórych ośrodkach, ale nie jest zjawiskiem o powszechnej skali. - A czy ma wpływ na duchownych? - W moim przekonaniu istnieje taki problem wśród niewielkiej grupy księży, raczej marginalnej.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.