Nie ma dnia, by media laickie nie smagały Kościoła. Pojawia się wielu warsztatowych mistrzów, którzy z lubością zadają ciosy, patrząc, jak Kościół na nie reaguje - pisze w Naszym Dzienniku abp Edward Ozorowski.
Czynią to w imię wolności, tolerancji i ochrony zagrożonych rzekomo dóbr osobistych. Niektórzy z atakujących opuścili szeregi Kościoła, a niektórzy jeszcze z bólem do niego się przyznają. Są to nauczyciele, którzy wiedzą wszystko najlepiej i starają się pouczać, w co należy wierzyć, a co już wreszcie porzucić. Krytyka dotyczy głównie: ludzi Kościoła, moralności chrześcijańskiej i instytucji kościelnych. 1. Nieznośni duchowni Krytyka Kościołowi niewątpliwie jest potrzebna, stale bowiem potrzebuje on odnowy życia. Prowadzona jednak przez media krytyka jest wybiórcza i tendencyjna. Zostawia się w spokoju ludzi świeckich, z furią natomiast atakuje się księży, biskupów, a nawet Papieża. Księżom zarzuca się różnego rodzaju grzechy, kastowość i nieczułość na problemy świeckich. Chciałoby się, by byli oni bezinteresowni, bezgranicznie cierpliwi i wyrozumiali dla wszystkich. Zapomina się natomiast, że są oni ludźmi, tak jak inni, i borykają się z własnymi problemami. Często swoje kryzysy wynoszą z domów rodzinnych, czasami nie mogą udźwignąć nałożonych na nich ciężarów, a czasem po prostu załamują się z powodu otaczającej ich bezduszności. Krytyka jest konstruktywna wtedy, gdy kieruje się życzliwością. Gdy natomiast krytykujący stoi z boku i ma na celu jedynie załamanie krytykowanego, wtedy krytyka ta szkodzi, a nie pomaga. Nie można zapomnieć o tym, że wpędzanie w kryzys ludzi Kościoła jest jednocześnie powiększaniem kryzysu w świecie. W szeregach krytykujących są nieraz księża, zwłaszcza ci, którzy w końcu opuścili swoje stanowiska. Ostatnio w Polsce mamy kilka tego rodzaju krzykliwych przypadków. Piszą oni zwykle apologie swoich odejść, zrzucając winę na przełożonych zakonnych lub biskupów. Nie pamiętają natomiast o tym, co czynili przed katastrofą. Kilku z nich oficjalnie sączyło w prasie ewidentne błędy w wierze i nie można było ich od tego odwieść. Smutny jest los tych ludzi i budzi współczucie. Usprawiedliwianie jednak tego stanu tylko winą przełożonych byłoby poważnym błędem. Pojawia się nawet zarzut, że Jan Paweł II rozmawiał z Ali Agcą, a nie rozmawiał z jakimś oskarżającym go teologiem. Gdy bogacz w piekle prosił Abrahama, by wysłał do jego braci posłańca z ostrzeżeniem, ten odpowiedział: "Mają Mojżesza i proroków, niechże ich słuchają" (Łk 16, 29). Biskup, a tym bardziej Papież, nie jest w stanie rozmawiać ze wszystkimi osobiście. Wystarcza, że głosi zdrową naukę. 2. Wierzący... ale Media atakujące Kościół lansują model chrześcijanina wyzwolonego z wymogów Ewangelii. Dotyczy to głównie prawa kanonicznego i moralności. Towarzyszy temu przekonywanie, że nie ma prawdy absolutnej i stałych autorytetów. Wszystko jest względne i człowiek indywidualnie ustala, co dla niego jest prawdziwe i dobre. Nagłaśnia się wypowiedzi ludzi negujących zasadność chrztu dzieci, spowiedzi, zawierania sakramentu małżeństwa i innych praktyk religijnych. W następstwie tego wzrasta liczba osób nieochrzczonych, rozwiedzionych, żyjących razem bez żadnego aktu ślubu, przystępujących do Eucharystii w grzechu, bez sakramentu pokuty. Ludzie ci mówią: my jesteśmy Kościołem i samy wiemy dobrze, co należy czynić.
Głównymi celami są schronienia dla osób przesiedlonych oraz domy cywilne.
Sarkozy po raz kolejny przekonywał, że nie dopuścił się czynów, za które został skazany.
Czy zginęła z powodu tego, co było w tle na jednym z jej filmików?
Expres TATRAN jadący z Koszyc do Bratysławy najechał na tył pociąg Nitra-Bratysława.