Polacy byli najbardziej widoczną grupą podczas wieczornego czuwania 2 kwietnia na Placu św. Piotra. Było ono zwieńczeniem watykańskich obchodów odejścia Jana Pawła II do Domu Ojca.
Wśród modlących się na Placu św. Piotra był abp Tadeusz Kondrusiewicz. „Bardzo dobrze, że te coroczne czuwania są organizowane. To jest pierwsze, w którym uczestniczyłem osobiście, bo nie zawsze mogę być w Rzymie. Było dużo ludzi, którzy modlili się” – powiedział abp Kondrusiewicz. Metropolita mińsko-mohylewski podkreślił duchową moc rozważań kard. Comastriego, nawiązujących m.in. do tajemnicy fatimskiej. „Ja sam też często o tym mówię, że Jan Paweł II na Placu św. Piotra dokonał aktu poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny, a Związek Radziecki przestał istnieć w dniu uroczystości Niepokalanego Poczęcia. Nie wierzę w to, że przywódcy Rosji, Białorusi czy Ukrainy, podpisujący wtedy umowę o rozpadzie Związku Radzieckiego, wiedzieli o tej uroczystości. Matka Boża w Fatimie powiedziała: Moje Niepokalane Serce zatriumfuje” – przypomniał hierarcha. Wskazał także na znaczenie słów kard. Dziwisza. „Zarówno po polsku, jak i po włosku, wypowiedział on ważne słowa, zwracając się do młodzieży. Jego słowa były dla mnie przedłużeniem modlitwy i intencji Jana Pawła II, by ogarnąć młodzież. Ona dzisiaj z jednej strony szuka Boga, a z drugiej – jest w rozproszeniu, bo taki jest świat – pociąga, ale to wszystko iluzja”. Zdaniem abp. Kondrusiewicza o wadze słów polskiego purpurata świadczyły oklaski, jakimi zostały one przyjęte przez zebranych: „Ta spontaniczna modlitwa stała się modlitwą głęboką, potrzebną ludziom, zarówno przybyłym z różnych krajów na Plac św. Piotra, jak i w Polsce”. Wiele osób po czuwaniu pozostało na Placu św. Piotra, modląc się i śpiewając. Kolejny raz rozległo się też wołanie „Santo subito!”. Niektórzy z uczestniczących w czuwaniu wspominali wydarzenia z 2005 r. „Gdy dowiedzieliśmy się o chorobie Papieża, czuwaliśmy i byliśmy z nim. Przyrzekliśmy sobie, że dopóki będziemy w Rzymie, będziemy co roku przychodzić na różaniec” – mówili. „Jak Ojciec Święty zawsze był z nami i dużą ufność pokładał w młodzieży, tak samo i my przychodzimy i chcemy podziękować mu za to, że był wtedy dla nas, i prosić go o wsparcie, tym razem z nieba” – dzieliła się jedna z uczestniczek. Dla młodych ludzi przeżyciem były papieskie homilie: „To, że młodzi ludzie przychodzą i pamiętają, to, że śpiewają jego ulubioną piosenkę – to coś znaczy. On żyje nadal w naszych sercach i jego słowa mogą bardzo dużo ludziom przynieść”. „Chcemy pokazać, że jego nauki nie poszły w las, że zrozumieliśmy to, co chciał nam przekazać przez tyle lat. Teraz staramy się oddać mu to, co zostało w naszych sercach, i pokazać, że naprawdę go kochaliśmy” – mówili młodzi Polacy.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.