Słowo nadziei stanie w centrum przesłania Benedykta XVI podczas jego wizyty w Stanach Zjednoczonych. Mówił o tym nuncjusz apostolski w Waszyngtonie, abp Pietro Sambi.
Watykański dyplomata był gościem przedpielgrzymkowego spotkania w Centrum Kultury Papieża Jana Pawła II w stolicy USA. „Chrystus jest nadzieją, a Ameryka potrzebuje nadziei, podobnie jak cały współczesny świat, który cierpi na poczucie wewnętrznej pustki” – stwierdził abp Sambi. Wyjaśnił przy tym, że na drugim biegunie tego poczucia pustki stoi potrzeba doświadczenia pełni życia, którą w chrześcijaństwie realizuje się przez miłość bliźniego, a z niej rodzi się także większa jedność między ludźmi. Nuncjusz apostolski w USA oznajmił również, że Benedykt XVI będzie bardzo uważał, by nie wpłynąć na przebieg toczącej się kampanii wyborczej. Jeden z uczestników spotkania zwrócił bowiem uwagę, że słowo „nadzieja” często używa w swoich wystąpieniach także jeden z kandydatów do fotela prezydenckiego, Barack Obama. „Papież nie mówi do polityków, ale do ludzi” – stwierdził abp Sambi. Dodał zarazem, że jeśli ta wizyta będzie sukcesem, jak się tego oczekuje, to nie będzie to sukces Papieża, ale całego narodu amerykańskiego.
Rodzina ta została zamordowana przez Niemców 5 stycznia 1943 r.
ISW: zgoda na koniec wojny bez uwolnienia ludzi i terytoriów to popieranie okupacji Ukrainy
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.