Stowarzyszenie i Fundacja Rzecznik Praw Rodziców w ramach akcji „Ratuj maluchy i starsze dzieci też” zebrały blisko milion podpisów pod projektem referendum, dotyczącego m.in. posyłania 6-latków do szkoły. Zajmowały się także wieloma innymi ustawami, dotyczącymi rodziny. Ale na dzisiejsze rządowe „Forum dla Rodziny” nie zostały zaproszone.
Dlatego pełnomocnik akcji „Ratuj maluchy i starsze dzieci też” Tomasz Elbanowski wystosował list otwarty do premiera Donalda Tuska.
- Dziś w Sejmie miała się odbyć debata nad wnioskiem o referendum edukacyjne „Ratuj maluchy i starsze dzieci też", pod którym podpisało się blisko milion obywateli. Niestety, głosowanie zostało przez panią marszałek Ewę Kopacz zdjęte z porządku obrad na wniosek Klubu PO, a debata przełożona. Jak ustaliliśmy: bez żadnego uzasadnienia. Tak się składa, że dziś w Kancelarii Premiera organizuje Pan wielką konferencję prorodzinną. Jeden z paneli dyskusyjnych ma się odnosić do edukacji szkolnej „na najwyższym poziomie”. Tak, edukacja to ważny element polityki prorodzinnej. Chętnie przekazałbym Panu nasze uwagi na ten temat osobiście, ale niestety nie dostaliśmy na dzisiejszą konferencję zaproszenia - napisał Tomasz Elbanowski.
Dodał, że jego organizacja bezskutecznie próbuje się spotkać z premierem od 5 lat. Jakoś ciągle też - bez winy strony społecznej - nie może dojść do spotkania z minister edukacji. Dlatego Elbanowski zdecydował się na wyłożenie swych racji w formie listu otwartego.
- Pierwszy, i chyba najważniejszy, problem to warunki w polskich szkołach. Ilustrują go wypowiedzi z raportu „Szkolna rzeczywistość 2013/14", który powstał na podstawie kilkuset relacji rodziców z różnych części Polski. Szkoła Podstawowa nr 1 w Biłgoraju: „Dzieci chodzą na lekcje z kurtkami i butami w reklamówce, bo zabrakło... szatni". Szkoła nr 11 w Grudziądzu: „Szkoła nie posiada sali gimnastycznej, boiska ani placu zabaw". Szkoła w Odrzykoniu: „Na pytania o dywan dyrektor odpowiada, że poszuka starego chodnika w domu". Dowodem na to, że rodzice nie mają zbiorowych halucynacji, są wyniki raportów instytucji państwowych. Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła w ubiegłym tygodniu wyniki kontroli, która w suchym urzędowym języku potwierdza diagnozę stawianą od lat przez rodziców: polskie szkoły nie są gotowe na przyjęcie sześciolatków. Coroczne raporty Głównego Inspektoratu Sanitarnego mówią o tym, że w szkołach brakuje rzeczy, które powinny być w cywilizowanym kraju standardem. Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego podał, że 22 proc. szkół nie ma świetlic - przypomniał Elbanowski.
Dodał, że Ministerstwo Edukacji Narodowej ukrywa niekorzystne wyniki nawet własnych badań.
- W tym roku dopiero dziennikarze ujawnili, że MEN jest w posiadaniu danych Instytutu Badań Edukacyjnych o bardzo dużej skali zniechęcenia do nauki wśród dzieci sześcioletnich, które rozpoczęły już pierwszą klasę. Z innego badania, mającego pokazać, jak dobrze radzą sobie w szkole sześciolatki, wykluczono dzieci niepełnosprawne. Praktycznie wszystkie komunikaty o wynikach badań, w których owe mityczne „dziewięćdziesiąt, a nawet więcej procent" szkół uzyskuje pozytywne wyniki, prędzej czy później okazują się celową manipulacją MEN - stwierdził autor listu otwartego.
- Ministerstwo oszukuje nas na każdym kroku, w dzień i w nocy zapewniając opinię publiczną, że wszystko jest w najlepszym porządku. Za nasze pieniądze rozdaje ulotki nie tylko w szkołach i przedszkolach, ale nawet podróżnym w pociągach, kręci spoty, których setki emitowane są w telewizji, opłaca dopiski propagandowe w scenariuszach popularnych seriali (tzw. idea placement). Lekką ręką wydaje miliony z kieszeni podatnika, gdy tymczasem w 12 proc. szkół dzieci nie mają nawet zapewnionego wyżywienia (dane CBOS). (...) Główny wysiłek Pańskiego rządu, poza propagandą, jest kierowany na spacyfikowanie protestu rodziców - podkreśla Elbanowski.
- Ani razu nie spotkał się z nami na poważną rozmowę o obniżeniu wieku szkolnego ani Pan, ani żaden z Pańskich ministrów. Ustawa obywatelska, w której proponujemy powrót do obowiązku szkolnego dla siedmiolatków i subwencję na przedszkola, podpisana przez 350 tysięcy obywateli, tkwi w sejmowej zamrażarce. W tym roku złożyliśmy w Sejmie wniosek o referendum. (...) Dziś organizuje Pan w KPRM wielką konferencję poświęconą polityce prorodzinnej. Zapewne zadba Pan o to, żeby została otoczona pochwałami za „przełom" w walce z niżem demograficznym i „otwarcie na debatę" o problemach rodzin. Jaka szkoda, że środowiska rodzicielskie musiały czekać na taki gest sześć lat, do momentu gdy będzie potrzebna zasłona dymna dla milionowego protestu rodziców, który znalazł się w Sejmie i nie bardzo wiadomo, jak go schować - podsumowuje Tomasz Elbanowski.
Przeczytaj komentarz Agaty Puścikowskiej Chomiczki (niestety) nie dzieci.
Nasza sonda: W jakim wieku dzieci powinny zaczynać naukę w szkole?
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.