Homoaktywiści posunęli się do przemocy słownej i fizycznej. Wykrzykiwali obelżywe teksty pod adresem prelegenta, symulowali akt seksualny, a jeden z nich popchnął kobietę, która stanowczo sprzeciwiła się agresji bojówkarzy. Napastnicy zostali zatrzymani przez policję.
Do bulwersującego zdarzenia doszło we wtorek, podczas prelekcji dra Paula Camerona - amerykańskiego psychologa i specjalisty z dziedziny terapii reparatywnej osób homoseksualnych. Wśród słuchaczy znalazło się sześcioro aktywistów LGBT, którzy tuż po rozpoczęciu spotkania rozpoczęli swoją akcję. Najpierw rozłożyli tęczową flagę i podnieśli kartki z napisami "Gay is OK". Kolejnym krokiem były ostre, wulgarne słowne ataki personalne pod adresem dra Camerona. Następnie wyszli na środek sali i zaczęli się obscenicznie zachowywać.
- Jeden z nich położył się na podłogę, zaczął udawać chorego psychicznie i prosił dr. Camerona o pomoc w wyleczeniu. Pomimo nalegań ze strony organizatorów oraz oburzenia wśród słuchaczy, działacze homoseksualni nie chcieli wyjść z sali, w której odbywało się spotkanie. Zachowywali się bardzo agresywnie, skandowali propagandowe hasła (m.in. „przecz z homofobią”), a jeden z nich popchnął kobietę, która stanowczo zaprotestowała przeciwko bezczelnemu zachowaniu - czytamy na stronie "Pch24.pl".
- Akcja homoaktywistów nie miała nic wspólnego z pokojowym protestem. W pewnym momencie aktywiści w obrzydliwy sposób symulowali akt seksualny - powiedział serwisowi "Gosc.pl" Paweł Ozdoba, jeden ze świadków zdarzenia.
Całe zajście zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu.
Ostatecznie bojówkarze zostali zatrzymani przez uczestników spotkania i wezwano policję, która ukarała działaczy gejowskich mandatami w wysokości 250 zł. Ponadto będą odpowiadali za zniszczenie mienia w sali wykładowej oraz obrazę dr Camerona, który złożył w tej sprawie zażalenie.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.